Nie ważne jak życie jest ciężkie Nigdy nie trać nadziei

sobota, 26 stycznia 2013

28. Walka

Cassidy
- Podjęła pani decyzję?- zapytał się lekarz.
- Tak.- odpowiedziałam mocniej ściskając dłoń Liama.- Poddam się aborcji i podejmę się leczenia. 
- Jest pani pewna swojej decyzji?
- Jestem pewna.- tym razem poczułam jak Liam mocniej ściska moją dłoń dając mi tym samym do zrozumienia, że jest przy mnie
-Przygotuję program leczenia. Dzisiaj zostanie pani przeniesiona na ginekologie, tam wykonają zabieg, a już jutro znajdzie się pani na hematologi i rozpoczniemy leczenie.
- Oczywiście.

Liam siedział cały czas przy mnie i chociaż czułam jego kojący dotyk to wiedziałam że myślami był gdzieś daleko stąd. Cały zabieg, trzymał mnie za rękę, a później pozwolił wypłakać się w swoją koszulę. 
- Liam, ale ty mnie nie winisz?- zapytałam niepewnie, ponieważ mógłby mieć do mnie żal, on przecież też stracił dziecko.
- Co ci wpadło do głowy. Kochanie przecież specjalnie nie zachorowałaś.- odpowiedział, przytulając mnie.- A ty nie masz mi za złe tego, że cię namawiałem?
- Nie Liamie, to moja decyzja. Nie zamierzam się poddać.

Dzisiaj zaczynam drugą fazę leczenia. Jestem już ekspertką w tej dziedzinie. Pierwsza chemioterapia indukcyjna miała za zadanie cofnięcie choroby do takiego stopnia, aby nie była wykrywana przez podstawowe badania. Ten etap skończyłam kilka dni temu. Drugi etap czyli chemioterapia konsolidacyjna ma wzmocnić działanie remisji. Ostatnim etapem mojego leczenia będzie przeszczep szpiku, jeśli znajdą dawcę. Okazało się że mam bardzo rzadki zestaw antygenów i szukają jak najbardziej zgodnego.
Nie wiem jak bym to przetrwałą gdyby nie Liam i reszta zespołu, dziewczyny no i moi rodzice. Mama przyleciała do Londynu pierwszym samolotem jak się tylko dowiedziała. Paul też się bardzo zaangażował. Co raz wymyślał nowe akcje charytatywne, koncerty wywiady. Niby miną tylko miesiąc a tak dużo się pozmieniało. Chłopcy zaczęli wspierać klinikę hematologiczną w Londynie. Namawiali do oddawania szpiku i krwi. Sami mieli zamiar zostać honorowymi dawcami. Wiele innych gwiazd przyłączyło się do akcji. 
Wygodnie ułożyłam się na swoim szpitalnym łóżku, włączyłam telewizor który znajdował się w sali i czekałam na rozpoczęcie wywiadu. Dzisiaj chłopcy mieli wywiad. Do sali wszedł mój lekarz z miską popcornu. Bardzo pilnowali żebym jadła. Mój lekarz, czyli miły facet koło trzydziestki. Alan Parker. 
- Witam panie doktorze.- przywitałam się.
- Witam panno Cassidy. Zaczął się już?
- Nie, a pan nie ma przypadkiem innych zajęć?- zapytałam, on bardzo lubił się obijać.
- Nie.- powiedział siadając na fotelu.- Gdyby to nie było na miejscu powiedziałbym, że pani choroba bardzo nam pomogła dawno nie zgłosiło się tylu dawców.
- Cieszę się, chłopcy bardzo się postarali.- blado się uśmiechnęłam i utkwiłam wzrok w telewizorze.
- Drodzy państwo tylko u nas One Direction.- odezwał się prezenter.- O nich się mówi, nowa płyta, akcje charytatywne. Dzisiaj dowiemy się dlaczego.
Na ekranie pojawiła się piątka moich przygłupów. Fanki na widowni zaczęły piszczeć. Chłopcy usiedli na białych kanapach.
- Wiecie, nie będę wam zadawał pytań typu Czy macie kogoś, bo to już wiemy. Najbardziej nas interesuje dlaczego rozpoczęliście całą akcję. Czy ma to związek z Cassidy Montgomery?
- Na początku ta akcja miała czysty stosunek osobisty, ale czemu nie możemy pomóc większej ilości osób.- odpowiedział Zayn.
- Właśnie, widząc na oddziale chore dzieci i młodych ludzi czekających na jakąś nadzieję zmieniło się ta nasza mała akcja w coś bardzo ważnego. - dodał Liam.- Czasem wystarczy zwykły ludzki gest, aby zmienić czyś jeden dzień. Sprawić aby jedna osoba chociaż zupełnie nam nieznana spojrzała na świat inaczej. Dać coś od siebie. Wyciągnąć do kogoś pomocną dłoń. 
- Dobre słowa. Wasza akcja uruchomiła mechanizm, ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę że każdy może zachorować. Może teraz kilka pytań dla rozluźnienia. Louis spodziewasz się dziecka?
- Dwójki.- odpowiada dumny z siebie pasiasty.- Ale nie wiem jakiej płci bo to niespodzianka.
- No nasze gratulacje.
- Zayn i Niall wy obaj macie tajemnicze dziewczyny zdradzicie kim są?
- Obie to przyjaciółki Cass.- odpowiada Malik.
- Jezu jaki ty tajemniczy. Chłopaki kończy się nam czas. Miło było poznać wasz punkt widzenia.

Do mojej sali weszli chłopcy, byli już po badaniach. Każdy z nich został zarejestrowany jako dawca. Uśmiechają się do mnie. Liam podchodzi do mnie i przytula. Wie co mi ciągle chodzi pogłowie. Że może nigdy nie znajdziemy dawcy. Od każdego dostaję całusa w policzek na pożegnanie, a od Liama w usta. Skończyły się godziny odwiedzin.

Skończyłam drugi etap chemioterapii, lekarz wezwał mnie i Liama do siebie do gabinetu. Nerwowo skubałam nitkę przy swoim swetrze. Lekarz spojrzał na nas z wyraźnym uśmiechem.
- Jest coraz lepiej i są duże rokowania, że przeszczep cofnie chorobą do końca.- mówi, a mi kamień spadł z serca. 
- A co z dawcą?- pytam.
- Znaleźliśmy, a jest nim....
________________________________________________________
No wiem wyszedł mi krótki i nie za bardzo mi się podoba, ale cóż jakoś musicie mi to wybaczyć. No to do następnego i mile widziane komentarze. 

6 komentarzy:

  1. Jejku jaki wspaniały rozdział:) Postarałaś się jak zwykle:) Za razem smutny jak i wesoły:) ale dobrze, że znalazł się dawca, ciekawe kto nim będzie, już nie mogę się doczekać kiedy się dowiem:) Pozdrawiam Asiek:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow tak zaskoczylas mnie ale gratuluje bo swietny. Ciekawa jestem kto jest dawcom heh. Czekam na nextaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski troche smutny z powodu dziecka, ale też radosny, że Cassidy jest coraz zdrowsza. Ciekawa jestem kto będzie dawcom.
    Czekam na nn
    Mam pytanie jak ustawiłas szablon bloga ja próbowałam i jakoś nie mogę??
    Napisz mi w komentarzu na moim blogu
    Z góry dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jest genialny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny :) czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do nagrody Liebster Award pytania znajdziesz na moim blogu kocham-zabawe.blogspot.com Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń