Liam
Chciałem zacząć skakać z radości, krzyczeć, albo przynajmniej ja pocałować no ale przy lekarzu nie zacznę wariować bo mnie jeszcze do psychiatry skieruje. Moje kochanie zdrowieje jeszcze tylko sprawa z dawcą.
- Znaleźliśmy, a jest nim pan Liam.- odpowiedział i razem z Cassidy patrzyliśmy zaszokowani na lekarza.
- Czy to oznacza, że jesteśmy jakoś spokrewnieni?- pytam.
- Nie, wasz szpik zgadza się praktycznie idealnie ale to nie oznacza pokrewieństwa. Na świecie istniej tak zwany bliźniak genetyczny. To niezwykłe że państwo na siebie trafili.
- Mówi pan, że mój szpik może uratować jej życie.
- Tak może pan tylko proszę dokładnie przemyśleć tą decyzję.
- Słucham, ja zrobię dla niej wszystko a trochę szpiku to mała cena za możliwość spędzenia z nią reszty życia.- powiedziałem patrząc w niebieskie oczy Cassidy.
- Wiec się pan zgadza?- zapytał dla pewności.
- Tak, zgadzam się.
- Dobrze, to dzisiaj przyjmiemy pana na oddział, jutro pobierzemy szpik i na święta powinna pani wrócić do domu.
Zayn z Natalią przywieźli mi rzeczy, przebrany w piżamę przemknąłem się do Cass. Być tak blisko a nie móc leżeć obok niej. Ja nie wytrzymam. Uważając na pielęgniarki zakradłem się do sali Cassi. Od rozmowy z lekarzem nie mogłem z nią zamienić ani słowa. Leżała na łóżku z książką w ręce. Podniosła z nad książki swoje niebieskie oczy i spojrzała na mnie.
- Liam.- powiedziała zamykając książkę. Usiadła na łóżku, a ja na przeciwko niej.- Jestem ciekawa co na to pielęgniarki?
- Nic nie wiedzą.
- Oj Liaś od kiedy ty jesteś taki niegrzeczny.- zaśmiała się. Pierwszy raz od wiadomości o chorobie w jej oczach na nowo zagościły te iskierki radości.- Jeżeli masz wątpliwości...- przerwałem jej zamykając jej usta pocałunkiem.
- Nie gadaj głupot, nie mam wątpliwości, tylko stęskniłem się za tobą.- powiedziałem.- Tak bardzo cię kocham.- szepnąłem jej do ucha.
Tym razem ona pocałowała mnie. Pocałunek robił się coraz bardziej namiętny zachłanny, zabrałem się za odpinanie guziczków jej kraciastej piżamy kiedy nam przerwano.
- Panie Liamie to nadal jest szpital.- odezwał się lekarz, który pojawił się nie wiadomo skąd.- Pielęgniarka zgłosiła mi, że jeden z pacjentów urządził sobie wędrówkę.
- Już wracam do sali.- ze smętną miną pomaszerowałem do swojej sali.
_______________________________________________________
Dzisiaj taki krótki, ale mam zamiar się poprawić
Zostałam nominowana przez Jewelke, chyba już wie o co w tym chodzi:
1. Mam 17 lat wczoraj skończone
2. Nie mam ulubionego, każdego z tej piątki lubię tak samo
3. Niebieski
4. Pies
5. Zdrowe jedzenie, no chyba że chodzi o czekoladę.
6. With You
7. Rysownie i pisanie
8. 29
9. Nie ma życia bez ryzyka.
10. Alyson Noel
11. Zdecydowanie leniuchować
Chciałem zacząć skakać z radości, krzyczeć, albo przynajmniej ja pocałować no ale przy lekarzu nie zacznę wariować bo mnie jeszcze do psychiatry skieruje. Moje kochanie zdrowieje jeszcze tylko sprawa z dawcą.
- Znaleźliśmy, a jest nim pan Liam.- odpowiedział i razem z Cassidy patrzyliśmy zaszokowani na lekarza.
- Czy to oznacza, że jesteśmy jakoś spokrewnieni?- pytam.
- Nie, wasz szpik zgadza się praktycznie idealnie ale to nie oznacza pokrewieństwa. Na świecie istniej tak zwany bliźniak genetyczny. To niezwykłe że państwo na siebie trafili.
- Mówi pan, że mój szpik może uratować jej życie.
- Tak może pan tylko proszę dokładnie przemyśleć tą decyzję.
- Słucham, ja zrobię dla niej wszystko a trochę szpiku to mała cena za możliwość spędzenia z nią reszty życia.- powiedziałem patrząc w niebieskie oczy Cassidy.
- Wiec się pan zgadza?- zapytał dla pewności.
- Tak, zgadzam się.
- Dobrze, to dzisiaj przyjmiemy pana na oddział, jutro pobierzemy szpik i na święta powinna pani wrócić do domu.
Zayn z Natalią przywieźli mi rzeczy, przebrany w piżamę przemknąłem się do Cass. Być tak blisko a nie móc leżeć obok niej. Ja nie wytrzymam. Uważając na pielęgniarki zakradłem się do sali Cassi. Od rozmowy z lekarzem nie mogłem z nią zamienić ani słowa. Leżała na łóżku z książką w ręce. Podniosła z nad książki swoje niebieskie oczy i spojrzała na mnie.
- Liam.- powiedziała zamykając książkę. Usiadła na łóżku, a ja na przeciwko niej.- Jestem ciekawa co na to pielęgniarki?
- Nic nie wiedzą.
- Oj Liaś od kiedy ty jesteś taki niegrzeczny.- zaśmiała się. Pierwszy raz od wiadomości o chorobie w jej oczach na nowo zagościły te iskierki radości.- Jeżeli masz wątpliwości...- przerwałem jej zamykając jej usta pocałunkiem.
- Nie gadaj głupot, nie mam wątpliwości, tylko stęskniłem się za tobą.- powiedziałem.- Tak bardzo cię kocham.- szepnąłem jej do ucha.
Tym razem ona pocałowała mnie. Pocałunek robił się coraz bardziej namiętny zachłanny, zabrałem się za odpinanie guziczków jej kraciastej piżamy kiedy nam przerwano.
- Panie Liamie to nadal jest szpital.- odezwał się lekarz, który pojawił się nie wiadomo skąd.- Pielęgniarka zgłosiła mi, że jeden z pacjentów urządził sobie wędrówkę.
- Już wracam do sali.- ze smętną miną pomaszerowałem do swojej sali.
_______________________________________________________
Dzisiaj taki krótki, ale mam zamiar się poprawić
Zostałam nominowana przez Jewelke, chyba już wie o co w tym chodzi:
1. Mam 17 lat wczoraj skończone
2. Nie mam ulubionego, każdego z tej piątki lubię tak samo
3. Niebieski
4. Pies
5. Zdrowe jedzenie, no chyba że chodzi o czekoladę.
6. With You
7. Rysownie i pisanie
8. 29
9. Nie ma życia bez ryzyka.
10. Alyson Noel
11. Zdecydowanie leniuchować
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTak myslalam ze Liam bedzie dawca :-) Czekam na nexta:-)
OdpowiedzUsuńOoo jak fajnie Liaś dawcą. Super! Świetny rozdział. Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńale zajebisty...i bardzo zabawny :D
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazł się dawca i jest nim Liam.
Czekam na next :)