Nie ważne jak życie jest ciężkie Nigdy nie trać nadziei

środa, 13 lutego 2013

34. Zapomnieć

Liam
To już dzisiaj, dzisiaj mija miesiąc odkąd Cassidy jest w śpiączce, to już dzisiaj będę musiał wyjechać.  Natalia, Monika i Eleanor zostają w Londynie. Będą odwiedzać moje kochanie. Przyniosłem wszystko czego mogłaby potrzebować jakby się obudziła a mnie przy niej by nie było. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem, tak bardzo nie chciałem jej opuszczać, ale to tylko miesiąc i jakoś dam radę. Wsiadłem do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.

- Jakby co to do mnie od razu zadzwońcie.- powiedziałem do dziewczyn.
- Tak Liamku, zadzwonimy. Ona się obudzi tylko daj jej trochę czasu i przecież obiecała być chrzestną dla jednego z maluchów.
- Wiem, że się obudzi.
Przytuliłem każdą z dziewczyn po kolei. Chłopcy zrobili to samo. Wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy. 
 Dwa tygodnie później
Cassidy
Czekałam na kolejną dawkę wspomnień, czekając aż wszystkie przeminą. Patrzyłam na samą siebie ubraną w czarną sukienkę. Szłam w stronę nagrobka i zamiast słów, które doskonale pamiętałam wyryte były ' Zdecyduj się, musisz wybrać'. Wybrać? Ale co? Odpowiedź była jasna. Albo Piotrek albo Liam.
- Liam.- powiedziałam.- Liam.
Wszystkie bodźce z zewnątrz zaczęły do mnie dochodzić, czułam czyjś dotyk na swojej ręce.
- Liam.- powiedziałam jeszcze raz i teraz słyszałam swój głos.
Otworzyłam powoli oczy, zdezorientowana rozejrzałam się po sali. Na krześle nie siedział Liam, i to nie on trzymał mnie za rękę tylko Eleanor. Jestem ciekawa ile ja musiałam spać skoro ona już miała taki duży brzuszek.

- Eleanor.- powiedziałam.
Brunetka się obudziła, z niedowierzaniem patrzyła na mnie. Zamknęła oczy i jeszcze raz otworzyła gdyby nie to że cholernie chciało mi się pić pewnie zaczęłabym się śmiać.
- Cass?- zdziwiła się.- Obudziłaś się w końcu.
El mocno mnie przytuliła gwałtownie zrywając się z fotela, co przy jej dużym brzuszku było na prawdę wyzwaniem.
- Zadzwonię do chłopaków, Liam się ucieszy.- powiedziała odsuwając się ode mnie. 
Jej oczy zrobiły się ogromne i złapała się za brzuch. Widziałam jej strach w oczach, chciałam się podnieść ale moje mięśnie odmówiły posłuszeństwa.
- El co jest?- zapytałam przyjaciółkę.
- Nic już przeszło.- powiedziała prostując się, po chwili znowu zgięła się w pół.- Chyba się zaczęło.- stwierdziła ze strachem w oczach.
Ja nic zrobić nie mogłam więc nacisnęłam czerwony guzik. Chwilę później w mojej sali była już pielęgniarka i doktor Alan.
- Ona rodzi.- powiedziałam.
Pielęgniarka pobiegła po wózek, na którym zawieziono moją przyjaciółkę na porodówkę. Ze mną został lekarz.
- Jak się pani czuję?
- Nawet dobrze, ale bolą mnie wszystkie mięśnie.- stwierdziłam.
- Oj to normalne po sześciotygodniowej śpiączce.- powiedział.
- A i pić mi się chce.- dodałam. Lekarz pomógł mi się napić.- Może mi pan pożyczyć telefonu?
- A po co pani?
- No trzeba poinformować Louisa, że mu dzieci się rodzą.- powiedziałam jakby to było jasne dla każdego.
- Pan Liam zostawił tutaj telefon.- powiedział lekarz podając mi mój telefon schowany w szufladzie. 
Jakoś udało mi się podnieść do pozycji siedzącej wybrałam numer Louisa. Nie odbierał, więc wybrałam numer Liama. Dzwoniłam do każdego z chłopaków po kolei aż w końcu zadzwoniłam do Paula.
- Tak słucham.- usłyszałam głos menadżera.
- Powiesz mi z łaski swej czemu te przygłupy nie odbierają telefonów?- zapytałam na wstępie.
- Cassidy?- zdziwił się. Przypomniało mi się, że według nich nadal jestem w śpiączce.
- No tak. Ale jest ważna sprawa, musisz powiedzieć Louisowi że Eleanor rodzi. 
- Poczekaj co robi Eleanor?
- No rodzi bliźniaki zabrali ją na porodówkę.- odpowiedziałam.
- Paul z kim rozmawiasz?- z drugiej strony usłyszałam Liama.
- Z Cassidy, chłopaki Cass się obudziła.- powiedział do nich. Zaczęli tak krzyczeć tak głośno, że musiałam odsunąć słuchawkę od ucha.
- Kochanie?- Liam musiał zabrać dla Paula telefon. - To na prawdę ty?
- Tak Liamku, to ja.- no i się rozbeczałam. 
- Ja niedługo będę u ciebie. Wsiadam w pierwszy samolot. - oznajmił.- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Tylko weź Louisa ze sobą bo mu się dzieci rodzą.
- Co?- zdziwił się- Poczekaj El rodzi?- usłyszałam jak coś ląduje na ziemi, albo ktoś.- Lou właśnie zemdlał. Będzie boleć go głowa. Paul już nam rezerwuje bilety będziemy za trzy godzinki. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Liam ja muszę jechać na jakieś badania.- powiedziałam bo w sali pojawiła się pielęgniarka z wózkiem.
- Dobrze, to pa kochanie.
- Papa.
Grzecznie pojechałam na badania, zrobili mi tomografię, wyjęli cewnik i kroplówkę po dwóch godzinach wróciłam do sali nawet zrobiłam kilka kroków. Trochę wymęczona wróciłam do łóżka.  Ledwo zdążyłam się położyć kiedy do sali wszedł lekarza.
- Chciałem poinformować, że urodziła się dziewczynka.- powiedział.
- I biedny Louis to przegapił. Chociaż pewnie by sam leżał na oddziale. 
Lekarz zaświecił mi jeszcze latarką po oczach i stwierdził, że jak mój stan się utrzyma  to za dwa dni mnie wypisze. Ucieszyłam się bardzo na tę wiadomość. Nie minęło 15 minut a do sali wparował Liam. Bez żadnych ceregieli wziął mnie na ręce i zaczął namiętnie całować. O Boże jak mi tego bardzo brakowało. Zarzuciłam ręce na jego szyję odwzajemniając każdy pocałunek.
- Tęskniłem.- powiedział siadając ze mną na łóżku. Wtuliłam się w niego, jego bicie serca mnie uspokajało.
- Ja też.- powiedziałam.- Kocham cię.
__________________________________________________
 No i ze względu na wasze prośby napisałam kolejny.No i się obudziła. Szczęśliwi jesteście bo ja tak. To do następnego. Mile widziane komentarze


7 komentarzy:

  1. Nareszcie, nareszcie się obudziła! Ten rozdział jest cudowny, aż mi się sama mordka cieszy :D I jeszcze rodząca El :)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAwwwwww!!!! Tak się cieszę, tak się cieszę :) Uwielbiam ten rozdział!, kocham go dosłownie:) Dobrze, że się obudziła, znów mogą być szczęśliwi. Aaaa Tak się cieszę, że nie mogę :D choć mam gorączkę to idę poskakać po pokoju:)
    Rozdział wyszedł Ci nieziemski wiesz? Po prostu cudowny:)
    Louis i El, fajnie, że urodziła, śmiać mi się chciało z Louisa jak zemdlał :D haha. No to teraz czekam na następny z niecierpliwością:) dodaj go jak najszybciej plissss, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha, nadal śmiać mi się chce z Louisa xD Cudowny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to czytam i uważam że jesteś świetne. Jakie brechty były hahaha. Super

    OdpowiedzUsuń
  5. jak dobrze że się obudziła :D:D czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo..jak słodko *_*

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww jak słodko ;) Hahahha Louis xD

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń