Nie ważne jak życie jest ciężkie Nigdy nie trać nadziei

czwartek, 8 sierpnia 2013

Epilog

Cassidy
Nie wierzę, że się z nim pokłóciłam i to o koncert. Wściekła weszłam na halę. Od razu skierowałam się do garderoby. Usiadłam przy toaletce i spojrzałam w lustro na swoje odbicie. Oczy miałam zaczerwienione od płaczu. Zmyłam rozmazany makijaż i znowu się pomalowałam. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Za godzinę koncert, trzeba się przygotować. Przebrałam się w zwykłe ciemne rurki, szarą bokserkę i kremowe szpilki. Założyłam jeszcze białą marynarkę. <klik> Do garderoby wszedł Paul.