Nie ważne jak życie jest ciężkie Nigdy nie trać nadziei

sobota, 19 stycznia 2013

25. Rodzice Liama

Cassidy
Zdjęcie naszego dziecka chłopcy wręcz wyrywali sobie z rąk. I co chwila pytali się czy to chłopiec, czy dziewczynka. Najpierw Liam spokojnie im odpowiadał, ale po setnym razie już nie wytrzymałam.
- Chłopaki wy rozumiecie co się do was mówi, w 6 tygodniu nie da się tego stwierdzić.- krzyknęłam, a oni swoje. Poddałam się i powiedziałam.- To dziewczynka.

Oni zaczęli skakać jak idioci, a ja udałam się na górę do pokoju. Położyłam się na łóżku, byłam strasznie zmęczona. Poleżałam chwilę i postanowiłam się przebrać. Założyłam na siebie dresy i luźną koszulkę, położyłam się do łóżka z zamiarem poczytania książki, ale sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się dopiero jak obok mnie kładł się Liam.Otworzyłam oczy i przyglądałam się co on robi. Dotknął mojego brzuch, który nadal był płaski i zaczął mówić.
- Cześć brzdącu.- zaczął, a ja z  wysiłkiem powstrzymałam się od śmiechu i nadal udawałam, że śpię.- Tutaj tatuś, ja z taką prośbą nie daj swojej mamusi popalić bo tą normę wyrabiają czterej wujkowie. Każdy już wymyślił sobie jakąś rolę. Są całkiem fajni tylko nieco dziecinni. Będziesz, też miał trzy fajne ciocie, a i kolegów do zabawy. To ja dam ci spać maluszku.
Poczułam jak całuje mnie w brzuch a po chwili w czoło. Nakrył mnie kołdrą i położył się obok. Przyciągnął mnie do siebie. Spokojnie mogłam spać wtulona w Liama. 
Obudziłam się druga strona łóżka była pusta. Zakładając na siebie szlafrok zeszłam na dół. W salonie panował porządek, tak jak w całej reszcie domu. No tak dzisiaj do nas przychodzą rodzice Liama. Spojrzałam na zegarek i aż się przeraziłam była dwunasta. O boże przespałam aż szesnaście godzin. Weszłam do kuchni, a tam Liam gotował.
- Czemu mnie nie obudziłeś?
- Słodko spałaś. Ze wszystkim sobie poradziłem i nawet zagoniłem chłopków do sprzątania.- powiedział.- Śniadanko dla moich dziewczynek?
- Czemu akurat dziewczynek, ja nie wiem czy to będzie dziewczynka czy chłopczyk. 
- Ale ja bym wolał córeczkę taką podobną do ciebie.- powiedział obejmując mnie w talii.- Więc z góry zakładam, że to będzie dziewczynka.
- Ja się sprzeczać nie będę, ale z chęcią zjemy śniadanie przygotowane przez tatusia. 
Usiadłam do stołu i już po chwili przed nosem stał talerz pełen kanapek i gorąca herbata. Zabrałam się za jedzenie.
- Liam o której będą twoi rodzice.
- Koło drugiej.- odpowiedział. 
Zjadłam śniadanie i poszłam wykonać rozkaz Liama. Jeżeli on będzie mnie traktował jakbym była z porcelany przez całe osiem miesięcy to ja zwariuję. Weszłam pod prysznic, rozkoszując się ciepłą woda spływającą po moim ciele. Wyszłam, dokładnie się wytarłam. Ubrałam się we wcześniej przyszykowany zestaw, a mianowicie, jeansy, biała koszule i czarny sweter. Rozczesałam mokre włosy i wysuszyłam. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Zostało mi się nieco pomalować. Na twarz nałożyłam nieco podkładu bo byłam trupi blada. Tusz do rzęs i nieco błyszczka. Gotowa zeszłam na dół. W samą porę, bo jak byłam na schodach to rozległ się dzwonek do drzwi.
- Liam ja otworzę.- krzyknęłam i podeszłam do drzwi. Mój Liaś  nie darował i zanim zdążyłam nacisnąć klamkę stał obok mnie, obejmując w talii.- Jesteś nad opiekuńczy.- stwierdziłam otwierając drzwi.
Państwo Payne weszło do środka, uważnie mi się przyglądali. Kiedy zostałam zlustrowana wzrokiem  od stup do głów, przyjaźnie się do mnie uśmiechnęli.
- Dzień dobry.- powiedziałam odwzajemniając ten szczery gest.
- Mamo, tato, to jest Cassidy moja dziewczyna.- odezwał się Liam.
- Miło cię w końcu poznać.- powiedziała mama Liama.
- Mi też jest miło państwa poznać.
-Jestem Amie.- powiedziała.
- Collin.- odezwał się pierwszy raz tata Liama.
Zasiedliśmy do stołu. Można przyznać, że rodzice Liama są bardzo mili. Zadawali mi podstawowe pytania.
- Jak się poznaliście?
- Na bankiecie.- odpowiedział Liam, a ja na wspomnienie tamtego wieczoru mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Wylałam na niego wino.- dodałam.- Dwukrotnie.- dołożyłam sobie kolejną porcję pysznej zapiekanki przygotowanej przez Liama.
- Cassidy, a czym się zajmujesz?- zapytała Amie.
- Cass pisze dla nas piosenki.- odpowiedział za mnie Liam.- I cudownie rysuje.
Przyszła pora na deser. Liam przyniósł mus czekoladowy z owocami i bitą śmietaną, który on jadł widelcem. Śmiałam się jak mu mus uciekał przez szparki w widelcu. 
- Liamku masz całą buzię w czekoladzie.- zauważyłam. 
Postanowiłam pozbierać brudne naczynia. Zaniosłam je do kuchni i o mało co wszystkich nie pobiłam bo zakręciło mi się w głowie. Z głośnym brzdękiem sztućce wylądowały na ziemi. Opierałam się o blat z zamkniętymi oczami i czekałam, aż świta przestanie się kręcić. Poczułam czyjeś ręce na swojej tali.
- Cass co ci jest?
- Już nic tylko zakręciło mi się w głowie.- powiedziałam.
Poszliśmy w stronę jadalni, dla bezpieczeństw opierałam się o Liama. Przyszedł czas oznajmić im, że zostaną dziadkami. Obawiałam się ich reakcji.
- Mamo, tato chcielibyśmy wam powiedzieć, że zostaniecie dziadkami. - powiedział Liam bo ja nie dawałam rady wydobyć z siebie najmniejszego dźwięku. Byli nieco zaszokowani.
- Nieco się pospieszyliście, ale nasze gratulacje. Fajnie będzie mieć wnuka, albo wnuczkę.- powiedział Collin. Podszedł do nas i przytuliła najpierw mnie a później Liama. To samo zrobiła Amie, tylko że ona miała łzy w oczach. 
________________________________________________________
Dzisiaj taki krótki, bo dodawany z komórki. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie, że tak się opuszczam. Mile widziane komentarze. 

7 komentarzy:

  1. świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdział. Czekałam na niego, ale no wiesz błagaaaaaaaaaaagm- mogę więcej tego aaaa- dodaj mi o Ronni, bo ja nerwowo nie wyrobię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuudny jeest :)
    Czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski :)
    Inaczej nie da się go opisać
    Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jak zwykle ! Czekam na nn ! <3 Kaśka . <3 : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny... ta rozmowa Liama z brzdącem rozczuliła mnie :D Rozdział boski :* CZekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń