Cassidy
Praktycznie cały tydzień grzecznie przeleżałam w łóżku. No może nie dokładnie bo napisałam ostatnią piosenkę dla chłopaków i posprzątałam cały dom włączając w to pokoje chłopaków. Miałam po prostu dość siedzenia w domu. Postanowiłam, że dzisiaj idę do pracy. Akurat się ubierałam kiedy do drzwi zapukał Liama.
- Proszę.- powiedziałam
- Cass co robisz?- zapytał.
- Ubieram się. - odpowiedziałam nakładając sweter.
- A właściwie po co?
- Bo idę do pracy.- on zrobił się strasznie nadopiekuńczy.
- Cassidy, ale ty jesteś chora.
- Ciąża to nie choroba.- upomniałam go- Liam ja się tutaj nudzę, mam dość idę do pracy i twoje protesty nic tego nie zmienią.
- Ale Cassidy.- powiedział spokojnie
- Liam, nie mam zamiaru siedzieć w domu.- spojrzałam na chłopaka.- Przecież będziesz mógł ciągle mnie pilnować, bawię się w waszą niańkę i chcę posłuchać nowych piosenek. I nie będziesz musiał wracać na złamanie karku, tylko od razu pojedziemy do lekarza.
- Jesteś uparta.- powiedział z rezygnacją, wiedziałam, że wygrałam.
- Z kobietą w ciąży się nie dyskutuje.- dodałam jeszcze i zeszłam na dół. Przeraziłam się bałaganem w kuchni.- Przepraszam a wy co narobiliście?- zapytałam w miarę spokojnie.
- Chcieliśmy zrobić ci śniadanie, ale kłóciliśmy się co mamy zrobić.- odpowiedziała mi zgodnie cała czwórka.
- Ale czemu wasze kłótnie kończą się bałaganem.- spojrzałam na kuchnię całą w mące, jajkach i przeróżnych maziach.
- O jasna cholera.- usłyszałam głos Liama za sobą.- Kochanie spokojnie, nie wolno ci się denerwować.
- Idę zjeść śniadanie do siebie i jak wrócę kuchnia ma lśnić, a wy macie być gotowi do studia.- zagroziłam. Ominęłam Liam i poszłam po płaszcz, chłopak zrobił to samo.- Liam wiesz za dwa dni przyjeżdżają twoi rodzice i chyba dobrze by było im powiedzieć.
- Też tak uważam. Twoim też trzeba powiedzieć.
- Tacie możemy powiedzieć od razu, tylko nie wiem co z mamą, nie chcę jej tego mówić przez telefon.
- Po gali za dwa tygodnie będziemy mieli wolne. Polecimy do Polski na parę dni i jej powiemy. Co ty na to? - zaproponował.
-Z miłą chęcią.- powiedziałam.
Weszliśmy do mojego domu bez pukania. Mój drogi ojczulek spał na kanapie w salonie. Zrobił się nieco dziwny od powrotu z Polski. Z Liamem poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie, co skończyło się tym że ja miałam siedzieć na tyłku, a on robił to śniadanie. Grzecznie piłam herbatę, bo kawy mi nie wolno. Do kuchni wszedł zaspany ojczulek, nieco się zdziwił na nasz widok.
- Cassidy?- spojrzał na mnie.- Ty pijesz herbatę?- zapytał zdziwiony- Jesteś w ciąży.- tym razem stwierdził. Spojrzeliśmy na siebie z Liamem.Mój tata nawet nie czekał na potwierdzenie po prostu mnie przytulił.- Fajnie będę dziadkiem.
Zjedliśmy kanapki przygotowane przez Liama i wróciliśmy skontrolować porządek w kuchni. Szybko im poszło i jestem praktycznie pewna, że dziewczyny im pomagały. No ale nie będę na nich krzyczeć. Zrobili to co kazałam. Pojechaliśmy wszyscy do studia busem, najpierw zawieźliśmy Nati i Monię na uczelnię, El pojechała z nami.
- Cassidy?- zdziwił się na mój widok Paul.- Liam powiedział, że jesteś chora.
- Tego raczej nie można nazwać chorobą.- uśmiechnęłam się.- I napisałam nową piosenkę.
- Miałaś odpoczywać.- zauważył Liam.
- Liam za bardzo się o nas martwisz.- weszliśmy do studia. Dałam wszystkim tekst i zaczęłam po krótce wszystko tłumaczyć muzykom.
Praktycznie cały tydzień grzecznie przeleżałam w łóżku. No może nie dokładnie bo napisałam ostatnią piosenkę dla chłopaków i posprzątałam cały dom włączając w to pokoje chłopaków. Miałam po prostu dość siedzenia w domu. Postanowiłam, że dzisiaj idę do pracy. Akurat się ubierałam kiedy do drzwi zapukał Liama.
- Proszę.- powiedziałam
- Cass co robisz?- zapytał.
- Ubieram się. - odpowiedziałam nakładając sweter.
- A właściwie po co?
- Bo idę do pracy.- on zrobił się strasznie nadopiekuńczy.
- Cassidy, ale ty jesteś chora.
- Ciąża to nie choroba.- upomniałam go- Liam ja się tutaj nudzę, mam dość idę do pracy i twoje protesty nic tego nie zmienią.
- Ale Cassidy.- powiedział spokojnie
- Liam, nie mam zamiaru siedzieć w domu.- spojrzałam na chłopaka.- Przecież będziesz mógł ciągle mnie pilnować, bawię się w waszą niańkę i chcę posłuchać nowych piosenek. I nie będziesz musiał wracać na złamanie karku, tylko od razu pojedziemy do lekarza.
- Jesteś uparta.- powiedział z rezygnacją, wiedziałam, że wygrałam.
- Z kobietą w ciąży się nie dyskutuje.- dodałam jeszcze i zeszłam na dół. Przeraziłam się bałaganem w kuchni.- Przepraszam a wy co narobiliście?- zapytałam w miarę spokojnie.
- Chcieliśmy zrobić ci śniadanie, ale kłóciliśmy się co mamy zrobić.- odpowiedziała mi zgodnie cała czwórka.
- Ale czemu wasze kłótnie kończą się bałaganem.- spojrzałam na kuchnię całą w mące, jajkach i przeróżnych maziach.
- O jasna cholera.- usłyszałam głos Liama za sobą.- Kochanie spokojnie, nie wolno ci się denerwować.
- Idę zjeść śniadanie do siebie i jak wrócę kuchnia ma lśnić, a wy macie być gotowi do studia.- zagroziłam. Ominęłam Liam i poszłam po płaszcz, chłopak zrobił to samo.- Liam wiesz za dwa dni przyjeżdżają twoi rodzice i chyba dobrze by było im powiedzieć.
- Też tak uważam. Twoim też trzeba powiedzieć.
- Tacie możemy powiedzieć od razu, tylko nie wiem co z mamą, nie chcę jej tego mówić przez telefon.
- Po gali za dwa tygodnie będziemy mieli wolne. Polecimy do Polski na parę dni i jej powiemy. Co ty na to? - zaproponował.
-Z miłą chęcią.- powiedziałam.
Weszliśmy do mojego domu bez pukania. Mój drogi ojczulek spał na kanapie w salonie. Zrobił się nieco dziwny od powrotu z Polski. Z Liamem poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie, co skończyło się tym że ja miałam siedzieć na tyłku, a on robił to śniadanie. Grzecznie piłam herbatę, bo kawy mi nie wolno. Do kuchni wszedł zaspany ojczulek, nieco się zdziwił na nasz widok.
- Cassidy?- spojrzał na mnie.- Ty pijesz herbatę?- zapytał zdziwiony- Jesteś w ciąży.- tym razem stwierdził. Spojrzeliśmy na siebie z Liamem.Mój tata nawet nie czekał na potwierdzenie po prostu mnie przytulił.- Fajnie będę dziadkiem.
Zjedliśmy kanapki przygotowane przez Liama i wróciliśmy skontrolować porządek w kuchni. Szybko im poszło i jestem praktycznie pewna, że dziewczyny im pomagały. No ale nie będę na nich krzyczeć. Zrobili to co kazałam. Pojechaliśmy wszyscy do studia busem, najpierw zawieźliśmy Nati i Monię na uczelnię, El pojechała z nami.
- Cassidy?- zdziwił się na mój widok Paul.- Liam powiedział, że jesteś chora.
- Tego raczej nie można nazwać chorobą.- uśmiechnęłam się.- I napisałam nową piosenkę.
- Miałaś odpoczywać.- zauważył Liam.
- Liam za bardzo się o nas martwisz.- weszliśmy do studia. Dałam wszystkim tekst i zaczęłam po krótce wszystko tłumaczyć muzykom.
- Louis ty zaczynasz.- powiedziałam do pasiastego.
Louis
Tak, Raz, dwa, trzy, cztery!
Harry
Ona wymyka się w środku nocy, tak
Obcisła sukienka z nisko wyciętą górą
Jest uzależniona od uczucia, by nigdy nie odpuszczać
Liam
Odpuść
Louis
Ona wchodzi i cały pokój się rozświetla
Ale nikomu nie uświadamia
Że jestem jedynym, który zabierze ją do domu
Liam
Zabierze ją do domu
Ale za każdym razem, gdy mówię jej, że chcę więcej
Ona zamyka drzwi
Zayn
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać
Niall
Może ona po prostu próbuje mnie przetestować
Chce zobaczyć, jak mocno się będę starał
Chce zobaczyć, czy naprawdę potrafię jej powiedzieć ile jest warta
Louis
Czego jest warta
Może wszyscy jej przyjaciele powiedzieli
Nie zbliżaj się, on tylko złamie ci serce
Niall
Ale tak czy inaczej, co ona we mnie widzi to jest strasznie trudne
Liam
Strasznie trudne
Ponieważ za każdym razem gdy jej mówię co czuję
Mówi, że to nie jest prawdziwe
Zayn
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać
Harry
Co z wszystkimi rzeczami, które powiedzieliśmy
Rozmawiając przez telefon do późna
Nie mogę pozwolić jej odejść ode mnie, och
Zayn
Kiedy mówię, że nie mogę tego ciągnąć dłużej
Ona jest z powrotem pod moimi drzwiami
Wszyscy
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać
Zayn
Ona się nie boi
Ona się nie boi
- Cassidy ty jesteś wspaniała.- powiedział Paul i mnie przytulił, a mi nagle zrobiło się nie dobrze.
- Paul puść mnie.- poprosiłam, menadżer zrobił co kazałam, od razu pobiegłam do łazienki. Zwróciłam moje śniadanie.
- Skarbie co ci jest?- zapytał mnie Liam.
- W moim stanie to jest normalne.- odpowiedziałam podnosząc się z podłogi.
- Normalne, czy ja o czymś nie wiem?- zapytał Paul, no tak wszyscy przyglądali się jak wymiotuję.
- Liam nic mu nie powiedziałeś?- zapytałam. Podeszłam do umywalki i opłukałam usta.
- Jakoś się nie złożyło.- odpowiedział mi Li
- Czego mi nie powiedziałeś?
- No wiesz ja i Cass będziemy mieli takiego małego maluszka.
- No moje gratulacje.- powiedział Paul
Chłopcy skończyli nagrywanie, a my poszliśmy do lekarza. Leżałam na kozetce, a pani doktor wodziła zimnym urządzeniem po moim brzuchu. Liam ciągle trzymał mnie za rękę i ze szklanymi oczami wpatrywał się w monitor.
- Proszę oto państw maleństwo.- wskazała.- Jest to czwarty tydzień. Mdłości się zaczęły.
- Tak.- odpowiedziałam.
- Proszę zdjęcie i recepta. Zapraszam za dwa miesiące.
________________________________________________
W końcu udało mi się coś napisać. Mam nadzieję, że się spodoba, mile widziane komentarze
Ale fajnie słodki rozdział:) Miło się go czytało:) Liam jaki opiekuńczy... Aawww :* Świetny!
OdpowiedzUsuńooo...jaki słodki i zajebisty rozdział *_*
OdpowiedzUsuńsuper! czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAwww słodki i zawalisty i nie wiem jeszcze jaki już się nie mogę doczekać następnego ;*
OdpowiedzUsuńfajny! z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńsylwia