Cassidy
Londyn, szare smutne miasto, wyjęte z biegu czasu. Pełne starych kamieniczek, kawiarni w starym stylu. Miejsce wyjęte jak z baśni, brakuje tylko księżniczki uwięzionej w zamku, rycerza na białym koniu i smoka.
Wstęp jak z bajki, czyli przeciwieństwa mojego życia. Dzisiaj jest dzień rozprawy. Wstaję, ale nie chcę tego robić. Pamiętać, chociaż jedyne marzenie to zapomnieć. Wychodzi na to, że ja jestem księżniczką
uwiezioną w wieży moich wspomnień. Ciekawe kto jest rycerzem. Wzięłam prysznic, ubrałam się w brązowe spodnie, białą koszulę i brązowe szpilki <klik>. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w luźnego koka. Zeszłam na dół, w całym domu unosił się cudowny zapach naleśników. W kuchni stał Harry, w różowym fartuszku i czapce kucharskiej. Uroczo wyglądał.
- Panie kucharzu co na śniadanie? -zapytałam siadając na krześle.
- Naleśniki.- powiedział i postawił prze de mną talerz naleśników, bitą śmietanę, sos czekoladowy i truskawki.
- Mniam. Dostanę jeszcze kawę?
- Li poszedł do nas po mleko, bo u ciebie się skończyło.
- Okej.- zabrałam się za konsumowanie mojego śniadania. Było pyszne. Kończyłam jeść kiedy do domu wszedł Liam z kartonem mleka.
- Mam mleko do kawy. O Cass już wstałaś.- zdziwił się na mój widok.
- Niom. Tak wspaniale pachniało, że nie mogłam spać.- wstałam z krzesła i zabrałam mleko z rąk Liama, całując go przy tym w policzek.- Dzięki za mleko.- uśmiech pojawił się na jego ustach. Podeszłam do Harrego, którego też pocałowałam w policzek.- A tobie za śniadanie.
- Nie ma za co. - powiedział Harry.
- Kończę pić kawę i jedziemy?- zapytałam- Chcę mieć to wszystko za sobą.
- Cassidy czemu nie chcesz, żebyśmy z tobą jechali?- zapytał Harry.
- Bo będzie tam już Liam i Zayn. Tam i tak będzie zamieszanie.- odpowiedziałam
- No dobrze. - powiedział Harry.
Parę godzin później.
W końcu mogę wyjść z tej sali. Wszystko się skończyło. Simon dostał pięć lat i zakaz zbliżania. Czuję jedną wielką ulgę.
- Jakaś mała imprezka?- zapytał Zayn.
- Temu to jedno w głowie.- zaśmiałam się.- Ja mam ochotę na seans filmowy.
- Pomysł Cass bardziej mi się podoba. - zgodził się ze mną Liam.
- To jedziemy po jakieś jedzenie i do domu, na film.
- Tak.
Godzinę spędziliśmy w sklepie, kupując różne smakołyki. Niall pewnie się ucieszy. Zamówiliśmy jeszcze pizzę i pojechaliśmy do domu chłopaków. Na początku zostałam wyściskana, później chłopcy oznajmili, że ich nowy menadżer Paul Higgins spisuje się całkiem nieźle i za trzy dni mają koncert z Little Mix. Nareszcie poznam dziewczynę Zayna. Siedzę sobie w koszulce Liama i szortach El pomiędzy Liamem, a Zaynem. Oglądamy Kobietę w czerni. Niall już śpi z głowa w misce po popcornie. Harry chowa się za kanapą i piszczy jak baba. Lou zmył się na randkę z El. Trzymamy się tylko ja, Liam i Zayn.
- Nie boisz się?- zapytał mnie w pewniej chwili Liam
- Nie. Boję się tylko samolotów i pająków, a to tylko film.
Położyłam głowę na jego ramieniu i sama nie wiem kiedy odpadłam. Wiem tyle, że rano została zafundowana mi mokra pobudka. Louis wylał na mnie wiadro zimnej wody.
- Louise Tomilnson radzę ci uciekać bo cię zabiję. - pasiasty nic sobie nie zrobił z moich gróźb. Dopadłam go, przewaliłam na ziemię, usiadłam na nim i zaczęłam okładać poduszką.
- Nie wygląda na taką silną.- stwierdził Liam, który razem z Zaynem się nam przyglądali.
- Jak ktoś ją obudzi to potrafi być bezwzględna.- dodał Zayn
- Na przyszłość będzie wiedział.
- Louis.- zaśmiali się oboje.
- Cassi przestań okładać biedaka, bo jak on będzie śpiewał na koncercie.- zwrócił się do mnie Zayn.
- Gówno mnie to obchodzi.- stwierdziłam i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Miliony nastolatek się na tobie zemszczą.- argument Liama był bardziej konkretny. Rzuciłam poduszkę w kąt i wstałam z biedaka.
- Jeszcze raz mnie obudzisz, a wszystkie twoje koszulki w paski będą rozdane tym piszczącym wariatkom.
Tak o to spędziłam miły poranek, później pojechaliśmy na próbę. W końcu poznałam Paul, miły facet, około trzydziestki. Na próbie nie obyło się bez wygłupów, ale to przecież norma. Poważne One Direction to by było nie możliwe. Zrobiłam im kilka fotek. Najpierw bawili się w berka, co się skończyło cudownym upadkiem Louisa i moją głupawką. Zwijałam się ze śmiechu. Zjedliśmy obiad w Nados ku uciesze blondynka. Zjadł tyle co my wszyscy razem wzięci. Wróciliśmy do domu, i zasiedliśmy przed telewizorem. Oglądaliśmy kreskówki.
Dzień koncertu.
Chłopcy z samego rana pojechali na próbę, a ja z El miałyśmy iść na małe zakupy. Równo o 11 Eleanor była pod moim domem.
- Co gotowa?- zapytała.
- Jasne.
Kupiłam sobie wszystko co potrzebowałam. Miałyśmy wracać do domu kiedy zobaczyłam szyld z napisem fryzjer.
- Może fryzjer?
- Wiesz co z miłą chęcią.
Eli ułożyła sobie włosy na koncert, a ja rozjaśniłam sobie końcówki. Moje włosy wyglądały tak. Zadowolona wyszłam z zakładu.
- Fajnie ci tak.- powiedziała
Wróciłyśmy do domu i zaczęłyśmy się szykować. El ubrała się w czarną mini i jeansową kurtkę, do tego założyła czarne szpilki<klik>. Ja wybrałam czarne rurki, czerwony to, czarną skórzaną kurtkę i czerwone szpilki <klik>. Nawet się wyrobiłyśmy. Dziesięć minut później pod dom zawitała limuzyna wysłana przez chłopaków.
Pod halą roiło się od piszczących nastolatek, weszłyśmy do środka przy pomocy kilku ochroniarzy. Uważam, że te dziewczyny są walnięte. Udałyśmy się do garderoby chłopków, akurat się przebierali. Harry spalił buraka, miał urocze bokserki w różowe króliczki.
- Hazza widziałam cię bez nich.- zaśmiałam się.- Urocze.
- To na szczęście. Cass co ty zrobiłaś z włosami? - zapytał.
- Odwiedziła fryzjera.- powiedziałam - Jak?
- Ładnie.- stwierdzili zgodnie.
- Cass, chodź przedstawię ci Perrie.
- Jasne.- udałam się z Malikiem do drugiej garderoby. Zanim wszedł zapukała.
- Cass, poznaj Perrie moją dziewczynę. Perrie poznaj Cassidy moją najlepszą przyjaciółkę.- grzecznie podałyśmy sobie dłonie. Pierwsza myśl 'pusta blondynka, nakładająca makijaż szpachelką, istna tapeciara"
- Miło mi cię poznać.- wysiliłam się na uśmiech.
- Ciebie też. - ona też się uśmiechnęła, a ja miałam wrażenie, że ta cementowa maska zaraz pęknie. - My już musimy wychodzić.- powiedziała i wyszły.
- Co o niej myślisz?- zapytał mnie Zayn
- Prawda czy kłamstwo?- zapytałam
- Prawda.- odpowiedział
- Tapeciara, pusta blondynka lecąca na sławę i kasę.- odpowiedziałam- Ale ją kochasz to postaram się ją polubić. Malik bo ty ją kochasz?- zapytałam patrząc mu w oczy. Uciekł gdzieś wzrokiem.- Ty jej nie kochasz.- powiedziałam
- Chyba nie, nie wiem.- przyznał się. Naszą rozmowę przerwał Liam, oznajmiając że teraz ich kolej.
Śpiewali na zmianę, przyszła kolej na ostatni numer dzisiejszego wieczoru, który należał do Little Mix.
- Mała zmiana planów.- usłyszałam głos Liama.
- Zamiast Little Mix wystąpi nasza utalentowana przyjaciółka. Mamy nadzieje, że potraktujecie ją łagodnie. Przed państwem Cassidy.- powiedział Malik.
Paul wręczył mi mikrofon i popchną w stronę sceny. Niechętnie weszłam na scenę, mnóstwo par oczu było wpatrzone we mnie. Rozległy się pierwsze dźwięki mojej piosenki. Spojrzałam na chłopków, którzy się tylko uśmiechnęli i zaczęłam śpiewać :
Londyn, szare smutne miasto, wyjęte z biegu czasu. Pełne starych kamieniczek, kawiarni w starym stylu. Miejsce wyjęte jak z baśni, brakuje tylko księżniczki uwięzionej w zamku, rycerza na białym koniu i smoka.
Wstęp jak z bajki, czyli przeciwieństwa mojego życia. Dzisiaj jest dzień rozprawy. Wstaję, ale nie chcę tego robić. Pamiętać, chociaż jedyne marzenie to zapomnieć. Wychodzi na to, że ja jestem księżniczką
uwiezioną w wieży moich wspomnień. Ciekawe kto jest rycerzem. Wzięłam prysznic, ubrałam się w brązowe spodnie, białą koszulę i brązowe szpilki <klik>. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w luźnego koka. Zeszłam na dół, w całym domu unosił się cudowny zapach naleśników. W kuchni stał Harry, w różowym fartuszku i czapce kucharskiej. Uroczo wyglądał.
- Panie kucharzu co na śniadanie? -zapytałam siadając na krześle.
- Naleśniki.- powiedział i postawił prze de mną talerz naleśników, bitą śmietanę, sos czekoladowy i truskawki.
- Mniam. Dostanę jeszcze kawę?
- Li poszedł do nas po mleko, bo u ciebie się skończyło.
- Okej.- zabrałam się za konsumowanie mojego śniadania. Było pyszne. Kończyłam jeść kiedy do domu wszedł Liam z kartonem mleka.
- Mam mleko do kawy. O Cass już wstałaś.- zdziwił się na mój widok.
- Niom. Tak wspaniale pachniało, że nie mogłam spać.- wstałam z krzesła i zabrałam mleko z rąk Liama, całując go przy tym w policzek.- Dzięki za mleko.- uśmiech pojawił się na jego ustach. Podeszłam do Harrego, którego też pocałowałam w policzek.- A tobie za śniadanie.
- Nie ma za co. - powiedział Harry.
- Kończę pić kawę i jedziemy?- zapytałam- Chcę mieć to wszystko za sobą.
- Cassidy czemu nie chcesz, żebyśmy z tobą jechali?- zapytał Harry.
- Bo będzie tam już Liam i Zayn. Tam i tak będzie zamieszanie.- odpowiedziałam
- No dobrze. - powiedział Harry.
Parę godzin później.
W końcu mogę wyjść z tej sali. Wszystko się skończyło. Simon dostał pięć lat i zakaz zbliżania. Czuję jedną wielką ulgę.
- Jakaś mała imprezka?- zapytał Zayn.
- Temu to jedno w głowie.- zaśmiałam się.- Ja mam ochotę na seans filmowy.
- Pomysł Cass bardziej mi się podoba. - zgodził się ze mną Liam.
- To jedziemy po jakieś jedzenie i do domu, na film.
- Tak.
Godzinę spędziliśmy w sklepie, kupując różne smakołyki. Niall pewnie się ucieszy. Zamówiliśmy jeszcze pizzę i pojechaliśmy do domu chłopaków. Na początku zostałam wyściskana, później chłopcy oznajmili, że ich nowy menadżer Paul Higgins spisuje się całkiem nieźle i za trzy dni mają koncert z Little Mix. Nareszcie poznam dziewczynę Zayna. Siedzę sobie w koszulce Liama i szortach El pomiędzy Liamem, a Zaynem. Oglądamy Kobietę w czerni. Niall już śpi z głowa w misce po popcornie. Harry chowa się za kanapą i piszczy jak baba. Lou zmył się na randkę z El. Trzymamy się tylko ja, Liam i Zayn.
- Nie boisz się?- zapytał mnie w pewniej chwili Liam
- Nie. Boję się tylko samolotów i pająków, a to tylko film.
Położyłam głowę na jego ramieniu i sama nie wiem kiedy odpadłam. Wiem tyle, że rano została zafundowana mi mokra pobudka. Louis wylał na mnie wiadro zimnej wody.
- Louise Tomilnson radzę ci uciekać bo cię zabiję. - pasiasty nic sobie nie zrobił z moich gróźb. Dopadłam go, przewaliłam na ziemię, usiadłam na nim i zaczęłam okładać poduszką.
- Nie wygląda na taką silną.- stwierdził Liam, który razem z Zaynem się nam przyglądali.
- Jak ktoś ją obudzi to potrafi być bezwzględna.- dodał Zayn
- Na przyszłość będzie wiedział.
- Louis.- zaśmiali się oboje.
- Cassi przestań okładać biedaka, bo jak on będzie śpiewał na koncercie.- zwrócił się do mnie Zayn.
- Gówno mnie to obchodzi.- stwierdziłam i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Miliony nastolatek się na tobie zemszczą.- argument Liama był bardziej konkretny. Rzuciłam poduszkę w kąt i wstałam z biedaka.
- Jeszcze raz mnie obudzisz, a wszystkie twoje koszulki w paski będą rozdane tym piszczącym wariatkom.
Tak o to spędziłam miły poranek, później pojechaliśmy na próbę. W końcu poznałam Paul, miły facet, około trzydziestki. Na próbie nie obyło się bez wygłupów, ale to przecież norma. Poważne One Direction to by było nie możliwe. Zrobiłam im kilka fotek. Najpierw bawili się w berka, co się skończyło cudownym upadkiem Louisa i moją głupawką. Zwijałam się ze śmiechu. Zjedliśmy obiad w Nados ku uciesze blondynka. Zjadł tyle co my wszyscy razem wzięci. Wróciliśmy do domu, i zasiedliśmy przed telewizorem. Oglądaliśmy kreskówki.
Dzień koncertu.
Chłopcy z samego rana pojechali na próbę, a ja z El miałyśmy iść na małe zakupy. Równo o 11 Eleanor była pod moim domem.
- Co gotowa?- zapytała.
- Jasne.
Kupiłam sobie wszystko co potrzebowałam. Miałyśmy wracać do domu kiedy zobaczyłam szyld z napisem fryzjer.
- Może fryzjer?
- Wiesz co z miłą chęcią.
Eli ułożyła sobie włosy na koncert, a ja rozjaśniłam sobie końcówki. Moje włosy wyglądały tak. Zadowolona wyszłam z zakładu.
- Fajnie ci tak.- powiedziała
Wróciłyśmy do domu i zaczęłyśmy się szykować. El ubrała się w czarną mini i jeansową kurtkę, do tego założyła czarne szpilki<klik>. Ja wybrałam czarne rurki, czerwony to, czarną skórzaną kurtkę i czerwone szpilki <klik>. Nawet się wyrobiłyśmy. Dziesięć minut później pod dom zawitała limuzyna wysłana przez chłopaków.
Pod halą roiło się od piszczących nastolatek, weszłyśmy do środka przy pomocy kilku ochroniarzy. Uważam, że te dziewczyny są walnięte. Udałyśmy się do garderoby chłopków, akurat się przebierali. Harry spalił buraka, miał urocze bokserki w różowe króliczki.
- Hazza widziałam cię bez nich.- zaśmiałam się.- Urocze.
- To na szczęście. Cass co ty zrobiłaś z włosami? - zapytał.
- Odwiedziła fryzjera.- powiedziałam - Jak?
- Ładnie.- stwierdzili zgodnie.
- Cass, chodź przedstawię ci Perrie.
- Jasne.- udałam się z Malikiem do drugiej garderoby. Zanim wszedł zapukała.
- Cass, poznaj Perrie moją dziewczynę. Perrie poznaj Cassidy moją najlepszą przyjaciółkę.- grzecznie podałyśmy sobie dłonie. Pierwsza myśl 'pusta blondynka, nakładająca makijaż szpachelką, istna tapeciara"
- Miło mi cię poznać.- wysiliłam się na uśmiech.
- Ciebie też. - ona też się uśmiechnęła, a ja miałam wrażenie, że ta cementowa maska zaraz pęknie. - My już musimy wychodzić.- powiedziała i wyszły.
- Co o niej myślisz?- zapytał mnie Zayn
- Prawda czy kłamstwo?- zapytałam
- Prawda.- odpowiedział
- Tapeciara, pusta blondynka lecąca na sławę i kasę.- odpowiedziałam- Ale ją kochasz to postaram się ją polubić. Malik bo ty ją kochasz?- zapytałam patrząc mu w oczy. Uciekł gdzieś wzrokiem.- Ty jej nie kochasz.- powiedziałam
- Chyba nie, nie wiem.- przyznał się. Naszą rozmowę przerwał Liam, oznajmiając że teraz ich kolej.
Śpiewali na zmianę, przyszła kolej na ostatni numer dzisiejszego wieczoru, który należał do Little Mix.
- Mała zmiana planów.- usłyszałam głos Liama.
- Zamiast Little Mix wystąpi nasza utalentowana przyjaciółka. Mamy nadzieje, że potraktujecie ją łagodnie. Przed państwem Cassidy.- powiedział Malik.
Paul wręczył mi mikrofon i popchną w stronę sceny. Niechętnie weszłam na scenę, mnóstwo par oczu było wpatrzone we mnie. Rozległy się pierwsze dźwięki mojej piosenki. Spojrzałam na chłopków, którzy się tylko uśmiechnęli i zaczęłam śpiewać :
Tęsknię za tymi niebieskimi oczami
Jak całowałeś mnie w nocy
Tęsknię za sposobem w jaki spaliśmy
Jak żaden wschód słońca
Lubiłam smak twojego uśmiechu
Tęsknię za sposobem w jaki oddychaliśmy
Ale nigdy nie powiedziałam Ci
Co powinnam powiedzieć
Nie, nigdy nie powiedziałam Ci
Po prostu to ukryłam
Teraz
Tęsknię za wszystkim co dotyczy Ciebie
Nie mogę uwierzyć, że wciąż cię pragnę
I po wszystkim co przeszliśmy
Tęsknię za wszystkim o Tobie
Bez Ciebie
Widzę twoje niebieskie oczy
Za każdym razem, kiedy zamykam swoje
Sprawiasz że ciężko zobaczyć'
Gdzie należę
Kiedy nie jestem obok ciebie
To tak jakbym była sama ze sobą
Ale nigdy nie powiedziałam Ci
Co powinnam powiedzieć
Nie, nigdy nie powiedziałam Ci
Po prostu to ukryłam
Teraz
Tęsknię za wszystkim co dotyczy Ciebie
Nie mogę uwierzyć że wciąż cię pragnę
I po wszystkim co przeszliśmy
Tęsknię za wszystkim w Tobie
Bez Ciebie
Rozległy się brawa, a ja stałam zaszokowana. Nagle przy mnie byli chłopcy i El. wszyscy mnie ściskali, gratulowali. Zeszliśmy ze sceny. Widziałam jak Paul kłóci się z menadżerką Little Mix.
- Nie tak się umawialiśmy.
- Mała zmiana planów. - powiedział Paul i podszedł do nas.- Nie wiedziałem, że masz taki talent. Brawo i gratuluję piosenki.
- Dzięki, wielkie macie kłopoty?- zapytałam
- Nie, upierdliwa baba. Za to Zayn ty będziesz miał wielkie. Ta twoja blondyneczka połamała krzesło ze złości. - odpowiedział mi Paul
- Muszę coś zrobić.- powiedział Malik i poszedł do garderoby dziewczyn. - Kochasz mnie, czy moje pieniądze?- zapytał. Nie słychać było odpowiedzi.- Nad miłością się nie zastanawia. Koniec z nami.- powiedział i wrócił do nas. Minę miał dosyć smutną. Przytuliłam biedaka.
- Wszystko będzie dobrze.- powiedziałam z garderoby wypadła wściekła blondyna.
- Gdyby ona nie namieszała ci w głowie nadal byś był ze mną. Jej chodzi o to samo. O sławę i pieniądze. - to mnie wkurzyła.
- Zamknij swoja wytapetowaną gębę. Nie za bardzo lubię słuchać histeryczek. Mnie sława nie obchodzi, mam gdzieś takie życie, a pieniądze mam własne. Spieprzaj bo dostaniesz w tą swoją śliczną gębę. - zrobiła się cała czerwona ze złości. Chciała mnie uderzyć, ale powstrzymał ją przed tym Liam.
- Dość.- powiedział. Jedno słowo, a tak ładnie podziałało. Blondynka odwróciła się na pięcie i wyszła.
- W końcu się jej pozbyliśmy.- stwierdził zadowolony Lou.- Przykro mi stary ale taka jest prawda.
- Wiem.
- To co małe party hard na uczczenie twojej wolności.- zaproponował Harry.
- Nie mam ochoty.- powiedział Zayn i wyszedł.
______________________________________________
Oto przed wami kolejny. Czekam na komentarze.
cudny <3 nie moge doczekac sie kolejnego
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, fajnie, że pozbyli się Perrie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWspaniały, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń