Nie ważne jak życie jest ciężkie Nigdy nie trać nadziei

niedziela, 17 lutego 2013

35. Żyć na nowo

Cassidy
Byliśmy jak wyjęci z czasu, razem tylko we dwoje. Bez świata wokół nas. Tylko to się liczy, tylko on się liczy.
- Wiesz, że będą mnie szukać.- zaśmiałam się.
- Co tam.- stwierdził Liam. - Nie jest ci zimno?
- Troszeczkę.- odpowiedziałam. Przytulił mnie mocniej i położył głowę na moim ramieniu. Patrzyliśmy na gwiazd.

- Tu są.- naszą mydlaną bańkę przebił głos mojego lekarza.- To szczyt nieodpowiedzialności.
- Panie doktorze powinien pan nieco wyluzować.- stwierdziłam.
Dla świętego spokoju wróciłam do swojej sali, a raczej Liam mnie zaniósł. Leżałam tak i się zastanawiałam, Liam poszedł zobaczyć co tam u El bo nie wiedzieliśmy jakiej płci jest drugie dziecko. Nie sądziłam, że zrobią mi taką niespodziankę. 
Louis
Od razu jak tylko przyjechaliśmy do szpitala poleciałem szukać mojej żony. Biegłam przez korytarz aż natrafiłem na recepcje.
- Eleanor Tomilnson, gdzie znajdę?
- A co się stało?- zapytała
- Rodzi.
- Aha, to pewnie ta od Alana, sala numer 211.- powiedziała, a ja pobiegłem dalej. 
Wszedłem do wskazanej sali. Od razu podeszła do mnie pielęgniarka.
- Kim pan jest?- zapytała.
- Ojcem.- wydukałem.
- Proszę, może pan zostać.
Córka mi się już urodziła, byłem szczęśliwy chociaż patrzenie na to jak moje kochanie cierpi było straszne. 
- Ma pan syna.- powiedziała położna.
- Kochanie już po wszystkim.- powiedziałem do El.
- Jeszcze nie.- powiedziała lekarka, a ja spojrzałem na nią pytająco. 
- To trojaczki.
- Trojaczki.- powtórzyłem.
Nogi się pode mną ugięły i  wylądowałem na ziemi. Jak się obudziłem bolała mnie głowa. Leżałem na łóżku. W głowie majaczyło mi jedno słowo trojaczki. Przez ostatnie miesiące zastanawiałem się jak poradzę sobie z dwójką, a teraz trójka. Jak ja sobie dam radę.
- Obudził się pan.- nade mną pojawiła się  pielęgniarka.- Nieco przestraszył pan swoją żonę.
- Gdzie ona jest?- zapytałem podnosząc się do pozycji siedzącej. 
- W sali obok, zaprowadzę pana.
Nogi miałem jak z waty, ale wszedłem do środka. Els leżała na łóżku, a w łóżeczku spały moje dzieci. W życiu bym nie pomyślał, że dostanę tyle szczęścia na raz.
- Lou damy sobie jakoś radę.- powiedziała El
- Na pewno damy radę. - stwierdziłem podchodząc do niej i całując ją w czoło. 
Do sali wszedł Liam, spojrzał na nas, a później na dzieci. Był tak samo zaszokowany jak ja.
- Trójka, a nie miały być bliźniaki?
- No jakoś tak wyszło.- powiedziałem. Przyjaciel do mnie podszedł i przytulił, klepiąc po plecach.
- Gratulacje stary. Cassi się zdziwi.
- Właśnie jak ona się czuje?- zapytałem
- Dobrze.- odpowiedział
Harry
Przyznaję, zgubiłem się. Chodząc tak po szpitalnych korytarzach rozglądałem się za moimi przyjaciółmi. Nie patrzyłem gdzie idę gdy wpadłem na kogoś. Nie byle kogo tylko anioła w ludzkiej skórze. Zapatrzyłem się w jej czekoladowe oczy.
- Przepraszam.- powiedziała, jej kąciki ust nieznacznie uniosły się ku górze.
- Nie to ja przepraszam nie patrzyłem gdzie idę.- w końcu odzyskałem mowę.- Zgubiłem się.
- A czego szukasz?
- Porodówki.- odpowiedziałem i po chwili dodałem.- Dla mojego przyjaciela urodziły się dzieci.
- Chodź zaprowadzę cię.
Szliśmy w zupełnym milczeniu, ze skupieniem przyglądałem się jej ślicznej twarzy, prostym włosom spiętym w kucyk.- Harry do jasnej cholery co się z tobą dzieje, zacznij ją bajerować.- odezwał się cichy głosik w mojej głowie. 
- Jesteśmy na miejscu.- powiedziała zatrzymując się przed drzwiami na oddział.
- Powiesz mi chociaż jak się nazywasz?
- Vivienne
- Miło mi poznać Vivienne.
- Mi również Harry.- powiedziała i odeszła zostawiając mnie w zupełnym osłupieniu.
Ona wiedziała kim jestem i nie piszczała, czy krzyczała. Jakoś trafiłem do sali w której była szczęśliwa rodzinka pana Tomilnsona. Zaszokowany patrzyłem na trójkę dzieci w łóżeczku. Wróć, trójka.
- Czy ja dobrze widzę?
- Tak dobrze widzisz.- powiedział Lou, Liam pokiwał twierdząco głową.
Cassidy
Do mojej sali, na wózku pchanym przez Lou wjechała Els, a za nią w białym łóżeczku ich dzieci. Rozmnożyły mi się małe główki bo widziałam je trzy. Gości to mi się rozmnożyło, do sali wszedł cały zespół i dziewczyny. Każdy po kolei mnie przytulał. Ostatnia była Natalia.
- Cass ja przepraszam.
- Nie gniewam się. Powiedzcie mi czemu ja widzę trójkę dzieci?
- No bo lekarz nie zauważył trzeciego dziecka.- powiedział Lou.
- Fajnie, a powiecie mi jak się nazywają.
- Dziewczynka to Stella, a chłopcy Christian i Jasper. - odpowiedziała mi Els
Spojrzałam na trzy identyczne maleństwa. Zazdrość ukuła mnie w serce, oni mogli cieszyć się trójką maluchów na raz, a ja nigdy nie będę miała takiej możliwości. Oczy zaszkliły mi się łzami. Podszedł do mnie Liam i przytulił.
- Cass nie płacz.- poprosiła El łapiąc mnie za rękę.
- Już dobrze.- powiedziałam ocierając łzy.- Mogę je potrzymać?
- Tak, przecież jesteś ich ciocią, a do tego chrzestną Stelli.- powiedział Louis.
Liam wziął dziewczynkę na ręce i podał mi, patrzyła na mnie dużymi błękitnymi oczami. Byłam wzruszona. Do sali wszedł Paul.
- Chłopaki mam złe wiadomości.- powiedział poważny, jego wzrok padł na maluchy.- O jejciu jakie śliczne. Poczekajcie ich jest trójka?
- Tak.- odpowiedzieliśmy chórem.
- Co z tymi złymi wiadomościami?- zapytał Harry.
- Nie udało mi się przesunąć trasy jedynie załatwiłem wam trzy dni wolnego.
Każdy z chłopaków zaczął gadać jedne przez drugiego.
- Zamknijcie się.- powiedziałam.- Ile zostało wam trasy?
- Dwa tygodnie.- odpowiedział Zayn.
- To nie tak długo, wy skończycie, a przy maluchach pomożemy dla El.
_________________________________________________________
Krótki i słabo mi się podoba, taka mała niespodzianka mam nadzieję że się nie gniewacie. Coś mi nie wyszedł, ale tak to jest jak się pisze po nocach. Mile widziane komentarze.

6 komentarzy:

  1. Świetne. Aww 3. Śliczne brzdące. Gdzie ty je znalazłaś? Hmm.. super czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Rozdział jak zwykle genialny ! <3 Szybko dodawaj nn ! <3 Pozdrawiam Kaśka . xoxo <3 : )

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, ale słodkie trojaczki, niespodzianka jak ta lala :D haha Louis biedaczek zemdlał :D Sama pewnie bym się przeraziła trochę :D
    Rozdział wyszedł Ci świetny, nie wiem czemu mówisz że nie ;p
    głupoty pleciesz po prostu:)
    Szkoda mi trochę Cass i Liama, ale może i im się uda, mam taką nadzieję, przynajmniej:) No nic czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny jest!
    nie spodziewałam się, że będą trojaczki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Może chcesz poczytać coś o Niallu? http://gorzka-strona-cukierka.blogspot.com/ zapraszam^^

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny kochamy tego bloga <3 zapraszamy do nas http://opowiadaniaoonedirectionlovee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń