Cassidy
Rano obudziłam się z mega wielkim bólem głowy. Malik spał obok wtulony w poduszkę. Cholera jak ja znalazłam się w łóżku. Ostatnie co pamiętam z wczorajszego wieczoru, to to że Malik przyniósł tequile, solniczki i limonki, później film mi się urwał. O kurde jak mnie głowa nawala. Zwlokłam się z łóżka i jakoś dotarłam do kuchni.
- Cześć córuś.- powiedział tata.
- Błagam ciszej. - jęknęłam nalewając sobie wody i biorąc aspirynę.
- Kacyk?- zapytał już znacznie ciszej. Kiwnęłam tylko głową na znak zgody.
- Pierwszy raz w życiu.- dodałam.
- Co piliście?
- Tequile.
- Ostro.- mój tata nie przejmował się tym, że jego córka spiła się do nieprzytomności.- Ile?
- Film mi się urwał po drugiej butelce.- odpowiedziałam.- Ale nie pamiętam też jak znalazłam się we własnym łóżku.
- Nieźle zabalowaliście. Mała co powiesz na wyjazd do Bradford, na stare śmieci?
- Planowałam odwiedzić mamę.- tata zrobił nieco zawiedzioną minę.
- Myślałem, że spędzimy trochę, czasu razem.
- To pojedź ze mną. Mama nie będzie miała nic przeciwko.
- Myślisz?
- Ja to wiem. - odpowiedziałam.
- To rezerwuje dwa bilety do Polski, tylko na kiedy?
- Na , pojutrze.- powiedziałam.
- Jasne.- wzięłam butelkę wody i drugą aspirynę dla Zayna.
Postawiłam wszystko na szafeczce nocnej i poszłam do garderoby wybrać sobie ciuchy na dziś. Padło na szare szorty i biały top. Do tego zamiast standardowo zakładanych szkieł kontaktowych założyłam okulary. Biały kapelusz i bielizna. <klik>. Wzięłam prysznic, dokładnie wytarłam się, nasmarowałam ciało pachnącym, kawowym balsamem, ubrałam ciuchy i wysuszyłam włos. Nie budząc Malika wzięłam telefon, słuchawki, szkicownik i ołówki. Skierowałam się do parku. Usiadłam na ławce, włączyłam muzykę i z uwagą przyglądałam się biegającym psom. Otworzyłam mój szkicownik i mój ołówek sam zaczął biegać kartce papieru. Pod dobrej godzinie miałam gotowy rysunek pięknego pieska.
- Ładny.- usłyszałam za sobą czyjś głos. Zdjęłam słuchawki i zaczęłam się rozglądać za właścicielem. Obok mnie na ławce usiadł Harry.- Nie wiedziałem, że rysujesz.
- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz.- powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Chciałbym się dowiedzieć, poznać cię lepiej.- powiedział zbliżając się do mnie coraz bliżej. Nie mogłam oderwać wzroku od jego zielonych tęczówek. Zanim się zorientowałam jego usta znalazły się na moich. Odepchnęłam go od siebie.
- Harry co to miało być?- zapytałam
- Pocałunek.- odpowiedział.- Mam powtórzyć?
- Nie. Harry to ma się nigdy nie powtórzyć.- ostrzegłam go wstając z ławki.
- Ale czemu?- zapytał Harry robiąc minę naburmuszonego dziecka.- Cass podobasz mi się.
- Harry jesteś świetnym chłopakiem i jest gdzieś na świecie dziewczyna wręcz stworzona dla ciebie, która pokocha cię nie zwracając uwagi na twoje wady, sławę tylko na samego siebie. Tylko to nie jestem ja.
- Przepraszam. - powiedział i odszedł ze spuszczoną głową. Zebrałam swoje rzeczy i podbiegłam do niego.
- Harry nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam się. Ma on cholerne szczęście.
- Kto?- zapytałam.
- Liam.- odpowiedział a ja spojrzałam za niego zaszokowana.- Cass to widać, skorzystaj z tej okazji. Liam to dobry chłopka. Życzę wam szczęścia.
- To aż tak widać?
- Widać, kiedy jesteście razem to szczęście, aż od was bije.
- To czemu mnie pocałowałeś?
- Chciałem spróbować.- uśmiechną się łobuzersko.
- Jeszcze z ciebie dzieciak.- stwierdziłam.
- Ja nie uciekam.- cholerny Malik musiał im wygadać.
- Skąd wiesz.
- Od Zayna. Wpadł do domu dzisiaj i myślał, że wyjechałaś bez pożegnania.
- Jak bym mogła. - byliśmy już prawie pod domem kiedy dopadł nas Liam. Wielki uśmiech gościł na jego ustach.
- Cassidy dobrze, że jesteś. Co Malik chrzani, że wyjeżdżasz?
- Jadę na trochę do mamy.- jego mina zmieniła się o 180 stopni.- Wrócę.- zaśmiałam się. Liam wziął ode mnie rzeczy i szliśmy w stronę domu.
- Cass dzisiaj zabieramy cię na premierę filmową.- oznajmił Liam.
- Czego?- zapytałam.
- Mroczny rycerz powstaje.- odpowiedział za Liama Harry.
- O której?
- O dziewiętnastej mamy być na miejscu.- spojrzałam na swój zegarek.
- Ja pierdole już trzecia. Zabije was kiedy. Idę się szykować, w co ja się ubiorę. Mówiłam wam, że kiedy was zabiję.
- Przed chwilą.- oznajmili zgodnie.- O ciuchy się nie martw, mamy coś dla ciebie. Idziemy prosto do nas. - pociągnęli mnie do siebie.
- Do dyspozycji masz moją łazienkę.- powiedział Liam.
- Dzięki, chociaż nie jestem narażona na bałagan.
Poszłam na górę do łazienki Liam. Naprawdę o wszystkim pomyśleli, trochę mnie przerażał fakt, że ktoś grzebał w mojej bieliźnie, no ale cóż z nimi tak jest. Wzięłam prysznic, nasmarowałam ciało balsamem ubrałam się w bieliznę i czarną sukienkę kupioną przez chłopaków, miałam lekki problem z suwakiem.
- Liam.- krzyknęłam. Chłopak po chwili był w łazience.
- Co się stało?- zapytał
- Pomożesz?- podszedł do mnie, odgarnął włosy z pleców i zapiął mi sukienkę.
Odwróciłam się do niego przodem, staliśmy bardzo blisko siebie. Zapatrzyłam się w jego piwne oczy i już miałam wziąć się w garść i go pocałować kiedy do łazienki wparował Malik z dwiema koszulami w reku.
- Oj przepraszam.- powiedział i się wycofał. Czar prysł, spuściłam wzrok i podziwiłam swoje paznokcie u nóg.
- Ja pójdę się szykować.- oznajmił Liam i wyszedł. Zamiast niego w łazience pojawił się Malik.
- Radzę mnie nie wkurzaj.- powiedziałam- Ta ciemnia ładniejsza.
- Skąd wiedziałaś?
- Znam cię.- odpowiedziałam i zabrałam się za malowanie paznokci czarnym lakierem.
- Chcesz pogadać?
- Nie. Malik idź się szykuj bo się nie wyrobisz.- Zayn posłuchał mojej rady i wyszedł z łazienki.
Kiedy paznokcie mi wyschły zrobiłam sobie makijaż mocniejszy niż zwykle. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w luźnego koka. Założyłam czerwone szpilki i marynarkę tego samego koloru. Cały zestaw wyglądał tak. Użyłam jeszcze moich ulubionych perfum i gotowa wyszłam z łazienki. Zeszłam do salonu a oni zrobili zabawne miny.
- I jak?- zapytałam obracając się w kółko.
- Wow.- wydukał z siebie Liam jako jedyny z całego towarzystwa.
- Wiedziałem, że będzie jej do twarzy w tej sukience.- odezwał się Zayn.
- Trzeba wam przyznać, macie gust.- stwierdziła.- Chłopaki nie musimy już jechać.
- Musimy.- odpowiedzieli.
Wyszliśmy z domu, na zewnątrz czekała długa, czarna limuzyna. W środku, czekała na nas El i Paul. Przywitałam się z menadżerem i brunetką, później usiadła pomiędzy Liamem, a Zaynem. Daddy ciągle unikał mojego wzroku. Samochód zatrzymał się, najpierw wysiadł Paul, następnie Niall i Harry, później El i Louis, za nimi Zayn. Zostaliśmy tylko ja i Liam.
- Gotowa?- zapytał.
- Jeśli ty jesteś.- odpowiedziałam.
Liam złapał mnie za rękę i pomógł mi wysiąść. Czerwony dywan, wrzeszczący fani i masa reporterów. Pewnie gdyby nie trzymający mnie Liam zwiałabym stamtąd przy pierwszej nadarzającej się okazji. Uśmiechnęłam się do reporterów i trzymając Liama za rękę weszłam do środka.
- Widzisz nie było tak strasznie. - powiedział mi Liam
-- Gdyby nie ty dawno mnie by już tu nie było. - odpowiedziała.
Obejrzeliśmy film i pojechaliśmy na after party. Bawiłam się świetnie tańcząc tylko z Liamem, z Harrym pijąc tequile. Wcale nie czułam, że jestem pijana. W pewnym momencie po prostu podeszłam do Liama i go pocałowałam. Najpierw był zdziwiony, ale już po chwili oddawał pocałunek. Ledwo trzymając się na nogach wyszłam z sali ciągnąc za sobą Liama. Wsiedliśmy do pierwszej taksówki i pojechaliśmy do domu. Liam zaniósł mnie do sypialni i położyła na łóżku. Sam znikną w łazience. Wrócił w samych dresach i z jeszcze wilgotnymi włosami. Spojrzał na mnie piwnymi oczami i powiedział.
- Jesteś kompletnie pijana. Nie chcę abyś czegoś jutro żałowała.
- Po prostu połóż się koło mnie.- zrobił to co powiedziałam, wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Rano, boleśnie obudziły mnie czyjeś krzyki. Znowu kacyk, nigdy więcej nie tknę tequili. Zwlokłam się z łóżku i jakoś zeszłam na dół do kuchni. Liam i Harry kłócili się o coś.
- I jak miło spędziliście noc?- zapytał Harry. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Miło?
- No wiesz wyszliście wczoraj z imprezy bardzo szybko, do tego wcześniej się całowaliście.
- Harry o nic się nie martw do niczego nie doszło.- powiedział Liam, a mi chyba ulżyła. Chciałbym pamiętać to, że z nim się całowałam, a na pewno to że z nim spałam.
- Zmarnowałeś taką okazję.- zaśmiał się Loczek.
- Ona była kompletnie pijana.
- No i co.
- No tak ty byś to wykorzystał. Pamiętaj ja to nie ty. Nie muszę zaliczyć każdej aby być spełnionym.
- Możesz się odwalić od mego życia.
- Nie mogę. Mam już dość tego, że sprowadzasz do domu panienki. Każda na inny dzień.
- Jak ci coś nie pasuje to się wyprowadź, nikomu innemu to nie przeszkadza.- dobra trzeba wkroczyć, zanim powiedzą o kilka słów za dużo.
- Chłopaki czemu tak krzyczycie. Głowa mnie boli.- udawałam skacowaną. Oboje spojrzeli na mnie nieco zakłopotani.
- Sorki, że cię obudziliśmy. - przeprosił Harry
- Aspiryna i woda?- zapytał Liam.
- Z miął chęcią.- usiadłam na krześle, a Li podał mi tabletkę i szklankę wody.- Następnym razem jak zachce mi się tequili to mnie powstrzymajcie.
- Jasne.- zgodzili się.
- Ja będę spadać, muszę się jeszcze spakować i zdążyć na samolot.
- Nie zmieniłaś zdania?- zapytał Liam
- Nie, ale jak skończycie wywiady to możecie mnie odwiedzić. Polskie morze jest bardzo ładne.
- No morze.- zastanawiali się chłopcy.
- Wy się zastanówcie, a ja idę się pakować. Wpadnę się jeszcze pożegnać.
Wyszłam tylnymi drzwiami i przez ogród dotarłam do swojego domu. Trzeba przyznać, że zimno dzisiaj było. Spakowałam walizkę, wzięłam prysznic i ubrałam się w ciemne jeansy i sweter. Czarne conversy i szara czapka <klik>.
- Cass mamy samolot za dwie godziny.- usłyszałam jak tata mnie woła. Z walizką w ręku zeszłam na dół. W salonie siedzieli już chłopcy, ze smutnymi minami.
- Wiecie, że wrócę?- zapytałam ich.
- Wiemy, ale będziemy bardzo tęsknić.- powiedział Lou i mnie przytulił. Następny w kolejce był Niall, później Harry, Zayn i Liam.
- Moja propozycja jest aktualna, śmiało możecie wpadać do polski.
- Wywiady mamy, ale jak się skończą to na pewno skorzystamy.- powiedział Liam.
- Do zobaczenia.- powiedziałam i wsiadłam do taksówki.
______________________________________________________________
To by było na tyle. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Czekam na komentarze.
Chciałabym was zaprosić na mój blog numer trzy. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
turly-madly-deeply.blogspot.com
Rano obudziłam się z mega wielkim bólem głowy. Malik spał obok wtulony w poduszkę. Cholera jak ja znalazłam się w łóżku. Ostatnie co pamiętam z wczorajszego wieczoru, to to że Malik przyniósł tequile, solniczki i limonki, później film mi się urwał. O kurde jak mnie głowa nawala. Zwlokłam się z łóżka i jakoś dotarłam do kuchni.
- Cześć córuś.- powiedział tata.
- Błagam ciszej. - jęknęłam nalewając sobie wody i biorąc aspirynę.
- Kacyk?- zapytał już znacznie ciszej. Kiwnęłam tylko głową na znak zgody.
- Pierwszy raz w życiu.- dodałam.
- Co piliście?
- Tequile.
- Ostro.- mój tata nie przejmował się tym, że jego córka spiła się do nieprzytomności.- Ile?
- Film mi się urwał po drugiej butelce.- odpowiedziałam.- Ale nie pamiętam też jak znalazłam się we własnym łóżku.
- Nieźle zabalowaliście. Mała co powiesz na wyjazd do Bradford, na stare śmieci?
- Planowałam odwiedzić mamę.- tata zrobił nieco zawiedzioną minę.
- Myślałem, że spędzimy trochę, czasu razem.
- To pojedź ze mną. Mama nie będzie miała nic przeciwko.
- Myślisz?
- Ja to wiem. - odpowiedziałam.
- To rezerwuje dwa bilety do Polski, tylko na kiedy?
- Na , pojutrze.- powiedziałam.
- Jasne.- wzięłam butelkę wody i drugą aspirynę dla Zayna.
Postawiłam wszystko na szafeczce nocnej i poszłam do garderoby wybrać sobie ciuchy na dziś. Padło na szare szorty i biały top. Do tego zamiast standardowo zakładanych szkieł kontaktowych założyłam okulary. Biały kapelusz i bielizna. <klik>. Wzięłam prysznic, dokładnie wytarłam się, nasmarowałam ciało pachnącym, kawowym balsamem, ubrałam ciuchy i wysuszyłam włos. Nie budząc Malika wzięłam telefon, słuchawki, szkicownik i ołówki. Skierowałam się do parku. Usiadłam na ławce, włączyłam muzykę i z uwagą przyglądałam się biegającym psom. Otworzyłam mój szkicownik i mój ołówek sam zaczął biegać kartce papieru. Pod dobrej godzinie miałam gotowy rysunek pięknego pieska.
- Ładny.- usłyszałam za sobą czyjś głos. Zdjęłam słuchawki i zaczęłam się rozglądać za właścicielem. Obok mnie na ławce usiadł Harry.- Nie wiedziałem, że rysujesz.
- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz.- powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Chciałbym się dowiedzieć, poznać cię lepiej.- powiedział zbliżając się do mnie coraz bliżej. Nie mogłam oderwać wzroku od jego zielonych tęczówek. Zanim się zorientowałam jego usta znalazły się na moich. Odepchnęłam go od siebie.
- Harry co to miało być?- zapytałam
- Pocałunek.- odpowiedział.- Mam powtórzyć?
- Nie. Harry to ma się nigdy nie powtórzyć.- ostrzegłam go wstając z ławki.
- Ale czemu?- zapytał Harry robiąc minę naburmuszonego dziecka.- Cass podobasz mi się.
- Harry jesteś świetnym chłopakiem i jest gdzieś na świecie dziewczyna wręcz stworzona dla ciebie, która pokocha cię nie zwracając uwagi na twoje wady, sławę tylko na samego siebie. Tylko to nie jestem ja.
- Przepraszam. - powiedział i odszedł ze spuszczoną głową. Zebrałam swoje rzeczy i podbiegłam do niego.
- Harry nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam się. Ma on cholerne szczęście.
- Kto?- zapytałam.
- Liam.- odpowiedział a ja spojrzałam za niego zaszokowana.- Cass to widać, skorzystaj z tej okazji. Liam to dobry chłopka. Życzę wam szczęścia.
- To aż tak widać?
- Widać, kiedy jesteście razem to szczęście, aż od was bije.
- To czemu mnie pocałowałeś?
- Chciałem spróbować.- uśmiechną się łobuzersko.
- Jeszcze z ciebie dzieciak.- stwierdziłam.
- Ja nie uciekam.- cholerny Malik musiał im wygadać.
- Skąd wiesz.
- Od Zayna. Wpadł do domu dzisiaj i myślał, że wyjechałaś bez pożegnania.
- Jak bym mogła. - byliśmy już prawie pod domem kiedy dopadł nas Liam. Wielki uśmiech gościł na jego ustach.
- Cassidy dobrze, że jesteś. Co Malik chrzani, że wyjeżdżasz?
- Jadę na trochę do mamy.- jego mina zmieniła się o 180 stopni.- Wrócę.- zaśmiałam się. Liam wziął ode mnie rzeczy i szliśmy w stronę domu.
- Cass dzisiaj zabieramy cię na premierę filmową.- oznajmił Liam.
- Czego?- zapytałam.
- Mroczny rycerz powstaje.- odpowiedział za Liama Harry.
- O której?
- O dziewiętnastej mamy być na miejscu.- spojrzałam na swój zegarek.
- Ja pierdole już trzecia. Zabije was kiedy. Idę się szykować, w co ja się ubiorę. Mówiłam wam, że kiedy was zabiję.
- Przed chwilą.- oznajmili zgodnie.- O ciuchy się nie martw, mamy coś dla ciebie. Idziemy prosto do nas. - pociągnęli mnie do siebie.
- Do dyspozycji masz moją łazienkę.- powiedział Liam.
- Dzięki, chociaż nie jestem narażona na bałagan.
Poszłam na górę do łazienki Liam. Naprawdę o wszystkim pomyśleli, trochę mnie przerażał fakt, że ktoś grzebał w mojej bieliźnie, no ale cóż z nimi tak jest. Wzięłam prysznic, nasmarowałam ciało balsamem ubrałam się w bieliznę i czarną sukienkę kupioną przez chłopaków, miałam lekki problem z suwakiem.
- Liam.- krzyknęłam. Chłopak po chwili był w łazience.
- Co się stało?- zapytał
- Pomożesz?- podszedł do mnie, odgarnął włosy z pleców i zapiął mi sukienkę.
Odwróciłam się do niego przodem, staliśmy bardzo blisko siebie. Zapatrzyłam się w jego piwne oczy i już miałam wziąć się w garść i go pocałować kiedy do łazienki wparował Malik z dwiema koszulami w reku.
- Oj przepraszam.- powiedział i się wycofał. Czar prysł, spuściłam wzrok i podziwiłam swoje paznokcie u nóg.
- Ja pójdę się szykować.- oznajmił Liam i wyszedł. Zamiast niego w łazience pojawił się Malik.
- Radzę mnie nie wkurzaj.- powiedziałam- Ta ciemnia ładniejsza.
- Skąd wiedziałaś?
- Znam cię.- odpowiedziałam i zabrałam się za malowanie paznokci czarnym lakierem.
- Chcesz pogadać?
- Nie. Malik idź się szykuj bo się nie wyrobisz.- Zayn posłuchał mojej rady i wyszedł z łazienki.
Kiedy paznokcie mi wyschły zrobiłam sobie makijaż mocniejszy niż zwykle. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w luźnego koka. Założyłam czerwone szpilki i marynarkę tego samego koloru. Cały zestaw wyglądał tak. Użyłam jeszcze moich ulubionych perfum i gotowa wyszłam z łazienki. Zeszłam do salonu a oni zrobili zabawne miny.
- I jak?- zapytałam obracając się w kółko.
- Wow.- wydukał z siebie Liam jako jedyny z całego towarzystwa.
- Wiedziałem, że będzie jej do twarzy w tej sukience.- odezwał się Zayn.
- Trzeba wam przyznać, macie gust.- stwierdziła.- Chłopaki nie musimy już jechać.
- Musimy.- odpowiedzieli.
Wyszliśmy z domu, na zewnątrz czekała długa, czarna limuzyna. W środku, czekała na nas El i Paul. Przywitałam się z menadżerem i brunetką, później usiadła pomiędzy Liamem, a Zaynem. Daddy ciągle unikał mojego wzroku. Samochód zatrzymał się, najpierw wysiadł Paul, następnie Niall i Harry, później El i Louis, za nimi Zayn. Zostaliśmy tylko ja i Liam.
- Gotowa?- zapytał.
- Jeśli ty jesteś.- odpowiedziałam.
Liam złapał mnie za rękę i pomógł mi wysiąść. Czerwony dywan, wrzeszczący fani i masa reporterów. Pewnie gdyby nie trzymający mnie Liam zwiałabym stamtąd przy pierwszej nadarzającej się okazji. Uśmiechnęłam się do reporterów i trzymając Liama za rękę weszłam do środka.
- Widzisz nie było tak strasznie. - powiedział mi Liam
-- Gdyby nie ty dawno mnie by już tu nie było. - odpowiedziała.
Obejrzeliśmy film i pojechaliśmy na after party. Bawiłam się świetnie tańcząc tylko z Liamem, z Harrym pijąc tequile. Wcale nie czułam, że jestem pijana. W pewnym momencie po prostu podeszłam do Liama i go pocałowałam. Najpierw był zdziwiony, ale już po chwili oddawał pocałunek. Ledwo trzymając się na nogach wyszłam z sali ciągnąc za sobą Liama. Wsiedliśmy do pierwszej taksówki i pojechaliśmy do domu. Liam zaniósł mnie do sypialni i położyła na łóżku. Sam znikną w łazience. Wrócił w samych dresach i z jeszcze wilgotnymi włosami. Spojrzał na mnie piwnymi oczami i powiedział.
- Jesteś kompletnie pijana. Nie chcę abyś czegoś jutro żałowała.
- Po prostu połóż się koło mnie.- zrobił to co powiedziałam, wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Rano, boleśnie obudziły mnie czyjeś krzyki. Znowu kacyk, nigdy więcej nie tknę tequili. Zwlokłam się z łóżku i jakoś zeszłam na dół do kuchni. Liam i Harry kłócili się o coś.
- I jak miło spędziliście noc?- zapytał Harry. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Miło?
- No wiesz wyszliście wczoraj z imprezy bardzo szybko, do tego wcześniej się całowaliście.
- Harry o nic się nie martw do niczego nie doszło.- powiedział Liam, a mi chyba ulżyła. Chciałbym pamiętać to, że z nim się całowałam, a na pewno to że z nim spałam.
- Zmarnowałeś taką okazję.- zaśmiał się Loczek.
- Ona była kompletnie pijana.
- No i co.
- No tak ty byś to wykorzystał. Pamiętaj ja to nie ty. Nie muszę zaliczyć każdej aby być spełnionym.
- Możesz się odwalić od mego życia.
- Nie mogę. Mam już dość tego, że sprowadzasz do domu panienki. Każda na inny dzień.
- Jak ci coś nie pasuje to się wyprowadź, nikomu innemu to nie przeszkadza.- dobra trzeba wkroczyć, zanim powiedzą o kilka słów za dużo.
- Chłopaki czemu tak krzyczycie. Głowa mnie boli.- udawałam skacowaną. Oboje spojrzeli na mnie nieco zakłopotani.
- Sorki, że cię obudziliśmy. - przeprosił Harry
- Aspiryna i woda?- zapytał Liam.
- Z miął chęcią.- usiadłam na krześle, a Li podał mi tabletkę i szklankę wody.- Następnym razem jak zachce mi się tequili to mnie powstrzymajcie.
- Jasne.- zgodzili się.
- Ja będę spadać, muszę się jeszcze spakować i zdążyć na samolot.
- Nie zmieniłaś zdania?- zapytał Liam
- Nie, ale jak skończycie wywiady to możecie mnie odwiedzić. Polskie morze jest bardzo ładne.
- No morze.- zastanawiali się chłopcy.
- Wy się zastanówcie, a ja idę się pakować. Wpadnę się jeszcze pożegnać.
Wyszłam tylnymi drzwiami i przez ogród dotarłam do swojego domu. Trzeba przyznać, że zimno dzisiaj było. Spakowałam walizkę, wzięłam prysznic i ubrałam się w ciemne jeansy i sweter. Czarne conversy i szara czapka <klik>.
- Cass mamy samolot za dwie godziny.- usłyszałam jak tata mnie woła. Z walizką w ręku zeszłam na dół. W salonie siedzieli już chłopcy, ze smutnymi minami.
- Wiecie, że wrócę?- zapytałam ich.
- Wiemy, ale będziemy bardzo tęsknić.- powiedział Lou i mnie przytulił. Następny w kolejce był Niall, później Harry, Zayn i Liam.
- Moja propozycja jest aktualna, śmiało możecie wpadać do polski.
- Wywiady mamy, ale jak się skończą to na pewno skorzystamy.- powiedział Liam.
- Do zobaczenia.- powiedziałam i wsiadłam do taksówki.
______________________________________________________________
To by było na tyle. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Czekam na komentarze.
Chciałabym was zaprosić na mój blog numer trzy. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
turly-madly-deeply.blogspot.com
świetny rozdział ;p Czekam na NN
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
genialny! już się nie mogę doczekac następnego ;)
OdpowiedzUsuń