Nie ważne jak życie jest ciężkie Nigdy nie trać nadziei

sobota, 30 marca 2013

48. Początek trasy

Cassidy
Już dzisiaj odbędzie się koncert rozpoczynając trzy miesięczną trasę chłopaków. Smutno mi było, że wyjeżdżają. Koncert chłopaków, jest połączony z koncertem charytatywnym. Od rana były próby. Chłopcy się wygłupiali jak to oni. Tess była zadowolona. Siedziałam na krześle obok mnie usiadł Liam. Wdrapałam się na jego kolana.

- Kochanie chodźmy do garderoby.- szepnęłam mu do ucha.
- Po co?- zapytał, a ja wpiłam mu się w usta.- Kochanie, na co masz ochotę.
- Na ciebie.-odpowiedziałam wstając.
Chłopak złapał mnie za rękę i pociągną w stronę garderoby. Jak tylko zamkną za nami drzwi od razu wpił się w moje usta. Przez głowę ściągnęłam jego koszulkę. Liam podniósł mnie, owinęłam nogi wokół jego pasa. Przycisną mnie do ściany i zachłannie całował. Odrywaliśmy się od siebie tylko na krótkie chwile, aby zaczerpnąć powietrza. Godzinę później wyszliśmy z garderoby, szczerząc się do siebie jak głupi. 
- Szybki numerek?- zapytał Lou.
- A co zazdrościsz?- zapytał Liam.
- No.- powiedział smutny i odszedł.
- Dzisiaj w końcu usłyszę twoje piosenki.
- Tak usłyszysz.- zgodziłam się, podbiegła do nas Tess.
- Tato kupisz mi pieska?- zapytała.
- A po co ci piesek?- zapytałam.
- No bo chciałabym mieć pieska.
- Zrobimy tak. Piesek to duża odpowiedzialność i jak mnie nie będzie to będziesz pomagać mamie i jak wrócę to kupię ci pieska.
- Dziękuję.- oplotła swoje małe rączki wokół szyji Liama.- Wujek Paul kazał się szykować, ale nie wiem na co.
- Jasne, bo to już ta godzina.- powiedział Li.- Ty pewnie też musisz się już szykować.
- Zaraz tylko zaprowadzę Tess do El.
- Tak do cioci.- ucieszyła się, Liam szybko mnie pocałował i wrócił do garderoby. 
Zaprowadziłam Tess do Eleanor i sama wróciłam do garderoby. Liam siedział na kanapie ubrany w ciemną koszulę. Sama przebrałam się w jasne rurki i beżową bluzkę, do tego brązowe botki na obcasie.<klik>.
- Jeżeli w tak szybkim tempie będę tyć to za miesiąc nie wejdę w swoje ubrania.- jęknęłam jak nie mogłam dopiąć guzika w spodniach.
- To kupi się inne.- zauważył.
- Jakiś ty mądry. To wszystko przez ciebie.- jęknęłam.
- Co ja znowu zrobiłem?- zapytał wstając z kanapy, chciałam mu odpowiedzieć, ale wszedł Paul.
- Gotowi, to dobrze. Cass ty z Moniką zaczynacie. 
- Już idę. A z tobą to ja sobie porozmawiam.- rzuciłam mu groźnie spojrzenie.
- Nadal nie wiem co zrobiłem.- jęknął.
Liam
- Nadal nie wiem co zrobiłem.- krzyknąłem za moją narzeczoną.
- Kobiety weź je zrozum.- powiedział menadżer.
- Nie da się.- nic więcej nie powiedziałem bo moje kochanie stało już na scenie.


Monika
Sprawiłeś, że czuję się niepewnie
Powiedziałeś, że nie byłam wystarczająco dobra
Lecz kim ty jesteś by mnie oceniać?
Sam jesteś nieoszlifowanym diamentem
Jestem pewna, że jest kilka rzeczy
Które chciałbyś w sobie zmienić
Ale jeśli chodzi o mnie 
To nie chciałabym być kimś innym
Cassidy
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
Monika
Nie jestem królową piękności
Jestem po prostu piękną sobą
Cassidy
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na 
Monika
Masz pełne prawo 
Do pięknego życia
Dalej
Razem
Kto mówi?
Kto mówi, że nie jesteś idealna 
Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta
Kto uważa, że tylko ty cierpisz
Zaufaj mi
Taka jest cena bycia piękną
Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Kto mówi, że nie jesteś piękna
Kto mówi
Cassidy
To taka śmieszna rzecz
Jak nic, co ma związek z tobą nie jest zabawne
Mówisz im o co ci chodzi
Lecz ich nie obchodzi prawda
To jest jak dzieło sztuki
Które nigdy nie ujrzy światła dziennego
Trzymając cię pod gwiazdami 
Nie pozwolą dotknąć nieba
Monika
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
Cassidy
Nie jestem królową piękności
Jestem po prostu piękną sobą
Monika
Na na na na na na na na na na na na na 
Na na na na na na na na na na na na na
Cassidy
Masz pełne prawo do pięknego życia
Dalej
Razem
Kto mówi?
Kto mówi, że nie jesteś idealna
Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta
Kto uważa, że tylko ty cierpisz
Zaufaj mi
Taka jest cena bycia piękną
Kto mówi, że nie jesteś ładna
Kto mówi, że nie jesteś piękna
Kto mówi
Monika
Kto mówi, że nie masz potencjału na gwiazdę
Kto mówi, że nie jesteś prezydencka?
Kto mówi, że nie możesz grać w filmach
Posłuchaj mnie
Posłuchaj mnie
Cassidy
Kto mówi, że nie zdasz testu?
Kto mówi, że nie możesz być najlepsza
Kto powiedział
Kto powiedział
Nie powiesz mi, kto tak powiedział
Razem
Kto mówi?
Kto mówi, że nie jesteś idealna
Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta
Kto uważa, że tylko ty cierpisz
Zaufaj mi
Taka jest cena bycia piękną
Kto mówi, że nie jesteś ładna
Kto mówi, że nie jesteś piękna
Kto mówi
Mam najzdolniejszą narzeczoną na świecie. Cassidy wykonała jeszcze dwie piosenki i obie były powalające. Zeszła ze sceny i miałem krótką chwilę na wykonanie mojego planu. Od razu wpadła mi w ramiona.
- Byłaś wspaniała.- powiedziałem całując ją.- Dasz mi swój pierścionek?- zapytałem.
- A po co ci?
- Na szczęście kochanie.- odpowiedziałem.
Cassidy ściągnęła z palca pierścionek który dałem jej tego pamiętnego dnia. 
- Liam rusz się.- krzyknął Paul.
- Idę.- wziąłem mikrofon i razem z resztą wszedłem na scenę.
Ostatnią piosenkę jaką mieliśmy śpiewać było Little Things. Natalia miała mi pomóc. Przy ostatniej zwrotce na scenę weszła Cassidy. Była zdziwiona. Złapałem ją za rękę i poprowadziłem na sam środek sceny. Leciała teraz tylko sama muzyka, wszyscy patrzyli się na nas, uklęknąłem przed nią i teraz przyda mi się szczęście. Uczyłem się tej kwestii przez przeszło tydzień. Polski to nie jest łatwy język.
- Cassidy Małgorzato Montgomery, kocham cię i czy zostaniesz moją żoną.
- Wow.- powiedziała.- Już raz się zgodziłam. Tak Liam.- z jej całej odpowiedzi zrozumiałem Tak Liam. Na palec założyłem je z powrotem pierścionek i delikatnie, na oczach miliona widzów, pocałowałem moją narzeczoną.- Na szczęście?
- Na szczęście.- jeszcze raz ją pocałowałem.

No i się doczekałam tych 10 komentarzy. Stwierdziłam, że nie będę wymuszać na was komentarzy, ale jeżeli szanujecie moją prace to moglibyście z komentować. Nie żądam przecież tak dużo. No nic. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Mile widziane komentarze i do następnego.

8 komentarzy:

  1. dobra dziwne to było to na końcu. Serio dziwne. Co do co ja zrobiłem to przypomina mi to pytanie księciunia, który dręczy mnie kiedy się na niego obrazisz. Słodki rozdział ale to ja k zawsze

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział...
    Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww...Ale to słodkie:) Liam i Cass są taką cudowną parą:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to opowiadanie *.*
    Zapraszam w wolnych chwilach do mnie.... Opowiadanie o skoczkach narciarskich : http://gdyby-nie-on-nie-byloby-nas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale słodko. Haha śmiać mi się chciało z Liama :D
    Zajebisty rozdział:*

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. najlepszy blog pod słońcem, jaki może tylko istnieć : *** Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pomysł z tymi zaręczymami Liam'a.
    Genialnie <3
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń