Cassidy
Jechaliśmy w nieznanym mi kierunku, z Liama nie mogłam nic wyciągnąć. Z naburmuszoną miną siedziałam na przednim siedzeniu. W końcu mój narzeczony zatrzymał się przed, dużym domem z drewna i kamienia. Był cudowny.
- Po co tutaj przyjechaliśmy?- zapytałam.
- Muszę ci coś pokazać.
Otworzył mi drzwi i schodkami wspięliśmy się na górę wprost na piękny ganek. Liam bez pukania wszedł do środka. Szliśmy korytarzem włożonym ciemnymi panelami i pomalowanymi ścinamy na jasny beż. Weszliśmy do salonu, zielonkawe ściany, jasna podłoga i kominek. Na skórzanej kanapie siedziała jakaś blondynka.
- Dzień dobry panie Liamie.- powiedziała wstając i poprawiając swoją ołówkową spódnicę. Byłam nieco zazdrosna, że Liam ją znał.
- Dzień dobry. Możemy pójść oglądać?
- Tak.
- Liam coś ty znowu wymyślił?- zapytałam.
- Nic kochanie.
Zwiedzaliśmy każde z licznych pomieszczeń. Staliśmy właśnie na pięknym tarasie i patrzyliśmy na rozciągający się widok.
- Jak się podoba?- zapytał Liam.
- Cudowny, a teraz powiedz mi co wykombinowałeś.
- Pomyślałem, że przyda nam się dom, własne miejsce, a tera jak ma się urodzić maleństwo to tym bardziej. Chcę żeby było choć trochę normalne a jak będziemy dalej mieszkać z wariatami to mu to wejdzie w krew.- roześmiałam się na jego wyjaśnienia.- Podoba ci się?
- Bardzo, kochanie bardzo mi się podoba.- powiedziałam zaplatając ręce na jego szyji i delikatnie całując jego usta.
- Jeden podpis, a to miejsce będzie już nasze.
Weszliśmy do środka, w salonie nadal była ta sama blondynka.
- I jak?
- Bierzemy.- powiedziałam.
Liam podpisał umowy, nawet nie mogłam spojrzeć ile wydał pieniędzy, trochę mnie to irytowało, że on sam zapłacił. Dostaliśmy klucze, dom już był definitywnie nasz. Blondyna wyszła, a my zostaliśmy sami.
Treść nie dla dzieci!!
Liam podszedł do mnie i najpierw delikatnie mnie pocałował. Popchnęłam go na kanapę i usiadłam na jego kolanach. Jego usta powoli zjeżdżały w dół mojej szyji. Odchyliłam głowę i jęknęłam zadowolona. Liam podniósł się z kanapy, owinęłam nogi wokół jego pasa. Niósł mnie do już naszej sypialni. Postawił mnie na ziemi, zrzuciłam swoje buty i na boso podeszłam do łóżka. Odpinałam guziczki swojej koszuli, która po chwili leżała na ziemi. Nie musiałam długo czekać. Liam pozbył się swoich butów i koszulki. Sama odpięłam mu spodnie, pozwalając im swobodnie opaść na podłogę. Znowu się całowaliśmy, niechcący przygryzłam jego wargę co mu widocznie nie przeszkadzało, wykorzystał okazję i włożył mi język do ust. Muskał nim moje podniebienie. Przenieśliśmy się na łóżko. W szybkim czasie pozbyliśmy się reszty zbędnej bielizny. Liam wszedł we mnie delikatnie, nie przestając mnie przy tym namiętnie całować.
Leżeliśmy na łóżku w naszej nowej sypialni, próbując uspokoić przyspieszone oddechy. Przewróciłam się na bok i spojrzałam na Liama. On zrobił to samo.
- Kocham cię Cassidy
- Je ciebie też, ale musimy się zbierać bo jeszcze dzisiaj macie odwiedzić dom dziecka.
- Wiem.
Wstałam z łóżka i zaczęłam zbierać części garderoby, które były porozwalane po całej sypialni. Założyłam białą bokserkę i brązową spódnicę, narzuciłam jeszcze swoją koszulę <klik>. Liam też był już gotowy. Zamknęliśmy drzwi naszego nowego domu i pojechaliśmy. Chłopcy już na nas czekali. Weszliśmy do środka, mieliśmy dla nich prezenty. Wszyscy do nas podbiegli oprócz jednej dziewczynki. Wzięłam jeden z zapakowanych prezentów i podeszłam do niej.
- Proszę to dla ciebie.- powiedziałam kucając naprzeciwko niej. - Jestem Cassidy a ty?
- Tess.- powiedziała po cichu.
- Miło mi poznać, może pobawimy się z resztą?- dziewczynka pokiwała przecząco głową.
- Dobrze, a czemu nie chcesz się pobawić ta piątka to duże dzieci.
- Bo oni mi dokuczają.
- Nie dobrze, to jak nie chcesz się bawić to co chcesz porobić?
- Porysować.- odpowiedziała.
- Ja też lubię rysować, to chodź gdzie masz kredki?
- W pokoju.
Poszłyśmy do pokoju gdzie stało kilka łóżek, dziewczynka z jednej z szafek wyjęła blok i kredki. Siedziałyśmy na podłodze i malowałyśmy świetnie się przy tym bawiąc. Do pokoju wszedł Liam.
- Tu jesteś, szukałem cię musimy już jechać.- powiedział.
- Już?- zapytała smutna Tess.
- Tak.- powiedział Liam siadając obok nas.- O widzę że obie lubicie rysować.
- Tak.- zgodziła się z nim.
- Liamku a możemy jeszcze trochę zostać z Tess?- zapytałam, bardzo polubiłam tę dziewczynkę.
- Przykro mi ale nie, już 7 a dzieciaki muszą odrobić lekcje.
- Szkoda.- wstałam z podłogi. - To pa Tess.
- Papa.
Siedziałam na łóżku już w piżamie i myślałam o tej małej dziewczynce z szarymi, smutnymi oczkami. Liam wyszedł z łazienki i usiadł obok mnie. Wziął moją dłoń i zaczął bawić się moimi palcami.
- O czym myślisz?- zapytał.
- O Tess.- odpowiedziałam patrząc w jego piwne oczy.- Liam wiesz ja pomyślałam, że może my moglibyśmy...- nie dane było mi skończyć bo przerwał mi pocałunkiem.
- Moglibyśmy.- stwierdził i jeszcze raz mnie pocałował.
- Na prawdę.- oderwałam się od niego.
- Jeżeli tylko chcesz, jutro pojedziemy do tego domu dziecka i o wszystko się zapytamy.
- Kocham cię wiesz?
- Wiem i ja ciebie też.
Znowu mnie pocałował tym razem zachłanniej, położył mnie na łóżku i obdarowywał moją szyję pocałunkami.
Jechaliśmy w nieznanym mi kierunku, z Liama nie mogłam nic wyciągnąć. Z naburmuszoną miną siedziałam na przednim siedzeniu. W końcu mój narzeczony zatrzymał się przed, dużym domem z drewna i kamienia. Był cudowny.
- Po co tutaj przyjechaliśmy?- zapytałam.
- Muszę ci coś pokazać.
Otworzył mi drzwi i schodkami wspięliśmy się na górę wprost na piękny ganek. Liam bez pukania wszedł do środka. Szliśmy korytarzem włożonym ciemnymi panelami i pomalowanymi ścinamy na jasny beż. Weszliśmy do salonu, zielonkawe ściany, jasna podłoga i kominek. Na skórzanej kanapie siedziała jakaś blondynka.
- Dzień dobry panie Liamie.- powiedziała wstając i poprawiając swoją ołówkową spódnicę. Byłam nieco zazdrosna, że Liam ją znał.
- Dzień dobry. Możemy pójść oglądać?
- Tak.
- Liam coś ty znowu wymyślił?- zapytałam.
- Nic kochanie.
Zwiedzaliśmy każde z licznych pomieszczeń. Staliśmy właśnie na pięknym tarasie i patrzyliśmy na rozciągający się widok.
- Jak się podoba?- zapytał Liam.
- Cudowny, a teraz powiedz mi co wykombinowałeś.
- Pomyślałem, że przyda nam się dom, własne miejsce, a tera jak ma się urodzić maleństwo to tym bardziej. Chcę żeby było choć trochę normalne a jak będziemy dalej mieszkać z wariatami to mu to wejdzie w krew.- roześmiałam się na jego wyjaśnienia.- Podoba ci się?
- Bardzo, kochanie bardzo mi się podoba.- powiedziałam zaplatając ręce na jego szyji i delikatnie całując jego usta.
- Jeden podpis, a to miejsce będzie już nasze.
Weszliśmy do środka, w salonie nadal była ta sama blondynka.
- I jak?
- Bierzemy.- powiedziałam.
Liam podpisał umowy, nawet nie mogłam spojrzeć ile wydał pieniędzy, trochę mnie to irytowało, że on sam zapłacił. Dostaliśmy klucze, dom już był definitywnie nasz. Blondyna wyszła, a my zostaliśmy sami.
Treść nie dla dzieci!!
Liam podszedł do mnie i najpierw delikatnie mnie pocałował. Popchnęłam go na kanapę i usiadłam na jego kolanach. Jego usta powoli zjeżdżały w dół mojej szyji. Odchyliłam głowę i jęknęłam zadowolona. Liam podniósł się z kanapy, owinęłam nogi wokół jego pasa. Niósł mnie do już naszej sypialni. Postawił mnie na ziemi, zrzuciłam swoje buty i na boso podeszłam do łóżka. Odpinałam guziczki swojej koszuli, która po chwili leżała na ziemi. Nie musiałam długo czekać. Liam pozbył się swoich butów i koszulki. Sama odpięłam mu spodnie, pozwalając im swobodnie opaść na podłogę. Znowu się całowaliśmy, niechcący przygryzłam jego wargę co mu widocznie nie przeszkadzało, wykorzystał okazję i włożył mi język do ust. Muskał nim moje podniebienie. Przenieśliśmy się na łóżko. W szybkim czasie pozbyliśmy się reszty zbędnej bielizny. Liam wszedł we mnie delikatnie, nie przestając mnie przy tym namiętnie całować.
Leżeliśmy na łóżku w naszej nowej sypialni, próbując uspokoić przyspieszone oddechy. Przewróciłam się na bok i spojrzałam na Liama. On zrobił to samo.
- Kocham cię Cassidy
- Je ciebie też, ale musimy się zbierać bo jeszcze dzisiaj macie odwiedzić dom dziecka.
- Wiem.
Wstałam z łóżka i zaczęłam zbierać części garderoby, które były porozwalane po całej sypialni. Założyłam białą bokserkę i brązową spódnicę, narzuciłam jeszcze swoją koszulę <klik>. Liam też był już gotowy. Zamknęliśmy drzwi naszego nowego domu i pojechaliśmy. Chłopcy już na nas czekali. Weszliśmy do środka, mieliśmy dla nich prezenty. Wszyscy do nas podbiegli oprócz jednej dziewczynki. Wzięłam jeden z zapakowanych prezentów i podeszłam do niej.
- Proszę to dla ciebie.- powiedziałam kucając naprzeciwko niej. - Jestem Cassidy a ty?
- Tess.- powiedziała po cichu.
- Miło mi poznać, może pobawimy się z resztą?- dziewczynka pokiwała przecząco głową.
- Dobrze, a czemu nie chcesz się pobawić ta piątka to duże dzieci.
- Bo oni mi dokuczają.
- Nie dobrze, to jak nie chcesz się bawić to co chcesz porobić?
- Porysować.- odpowiedziała.
- Ja też lubię rysować, to chodź gdzie masz kredki?
- W pokoju.
Poszłyśmy do pokoju gdzie stało kilka łóżek, dziewczynka z jednej z szafek wyjęła blok i kredki. Siedziałyśmy na podłodze i malowałyśmy świetnie się przy tym bawiąc. Do pokoju wszedł Liam.
- Tu jesteś, szukałem cię musimy już jechać.- powiedział.
- Już?- zapytała smutna Tess.
- Tak.- powiedział Liam siadając obok nas.- O widzę że obie lubicie rysować.
- Tak.- zgodziła się z nim.
- Liamku a możemy jeszcze trochę zostać z Tess?- zapytałam, bardzo polubiłam tę dziewczynkę.
- Przykro mi ale nie, już 7 a dzieciaki muszą odrobić lekcje.
- Szkoda.- wstałam z podłogi. - To pa Tess.
- Papa.
Siedziałam na łóżku już w piżamie i myślałam o tej małej dziewczynce z szarymi, smutnymi oczkami. Liam wyszedł z łazienki i usiadł obok mnie. Wziął moją dłoń i zaczął bawić się moimi palcami.
- O czym myślisz?- zapytał.
- O Tess.- odpowiedziałam patrząc w jego piwne oczy.- Liam wiesz ja pomyślałam, że może my moglibyśmy...- nie dane było mi skończyć bo przerwał mi pocałunkiem.
- Moglibyśmy.- stwierdził i jeszcze raz mnie pocałował.
- Na prawdę.- oderwałam się od niego.
- Jeżeli tylko chcesz, jutro pojedziemy do tego domu dziecka i o wszystko się zapytamy.
- Kocham cię wiesz?
- Wiem i ja ciebie też.
Znowu mnie pocałował tym razem zachłanniej, położył mnie na łóżku i obdarowywał moją szyję pocałunkami.
Oto kolejny rozdział i mam nadzieję, że się wam podoba. 9 komentarzy i dodam dla was następny.
Genialny, cudowny, przepiękny, wspaniały, niesamowity, uroczy, czarujący, romantyczny...i jaki tylko chcesz. Baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba. Baaardzo. Tak ze mnie promieniuje radość, że ojeju. Kurczę nie kumam jak można tak wspaniale pisać. Swoją drogą to strasznie ładna ta dziewczynka. Wydaję mi się, że ktoś mi ją kiedyś pokazywał, ale nie jestem pewna ;)
OdpowiedzUsuńWiesz jak szybko można uszczęśliwić człowieka? Na przykład mnie? W kilka sekund. Wystarczy powiedzieć"Piszę o R,A,A albo T. I już dziecko jest happy. Mnie rozpiernicza od środa, a nawet zdradzę ci, że skacze z radość. Wydaję mi się, że jest to mój najdłuższy komentarz.
CU-DO-WNY !!!
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać kolejnej części :)
Ty to wiesz na prawdę jak mnie uszczęśliwić :) Dziękuje:)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty, taki cieplutki, miły i słodki:) Tak przyjemnie się go czytało;)
Fajny pomysł z tą adopcją, mam nadzieję, że się uda:)
I Ten domek, wspaniały:) Liam jest taki kochany:)
Czekam na następny i pozdrawiam Asiek :*
Jejciu, ale słodki:) Fajnie, że zaadoptują Tess:* Czekam na next:*
OdpowiedzUsuńCudny :) Inaczej nie mogę go opisać. Myślę, że się wszystko dobrze ułoży i z tą adopcją i ciążą.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
Cudny rozdział, czekam na next
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny :D
KOCHAM <3
Domi
Sweet rozdział i dawaj szybko next
OdpowiedzUsuńKoffam <3 Jestem ciekawa co z Tess. Pisz szybko.
OdpowiedzUsuńPo prostu sweeeeeet!!!! Czytam szybko dalej:::::::D:D:D:DD::D:D:D:D::D:D:D:D:D:D:D::D:D:D:D:D::D:D:D:D::D:D:D::D:D:D:D:D::D:D:D:D::D:D::D:D::D:D:D:D::D:D::D:D::D:D::D:D::D:D:D::D:D:D:D:D:D:D::D:D:D::D:D:D:D::D
OdpowiedzUsuń