Nie ważne jak życie jest ciężkie Nigdy nie trać nadziei

niedziela, 7 kwietnia 2013

50. Sąd

Cassidy 
Już dzisiaj ma się odbyć rozprawa. Ojciec Tess nie odpuścił. Denerwowałam się od samego rana i strasznie się cieszyłam, że Liam specjalnie przyjechał. Sama pewnie nie dałabym rady. Po dosyć długim prysznicu ubrałam się w beżowe materiałowe spodnie, biała koszulę i botki <klik>. Gotowa zeszłam na dół. 

- Ale ja zostanę z wami?- dopytywała się smutna Tess.
- Nikomu cię nie oddamy.- odpowiedział jej Liam.- Zostaniesz z ciocią Moniką i wujkiem Niallem.
Siedziałam w samochodzie obok Liam, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Sąd nie miał żadnych obiekcji co do tego, że Tess powinna zostać z nami. Liam zamiast jechać do domu, jechał do centrum. Spojrzałam pytając na swojego narzeczonego.
- Przecież obiecałem jej szczeniaka.- powiedział z uśmiechem.
Jechał dalej, aż przejechał cały Londyn. Zatrzymał się pod jakimś domem 10 km od Londynu. Otworzył mi drzwi. Weszliśmy do środka po domu biegało mnóstwo szczeniaków husky.
- Państwo w sprawie szczeniaka?- zapytała młoda kobieta.
- Tak.
- Proszę sobie wybrać jakiegoś a później dopełnimy formalności.
Szczeniaków było tyle, że nie mogliśmy się zdecydować na żadnego. W końcu w moje ręce wpadł najmniejszy z nich wszystkich. Był praktycznie cały piały. Pokazałam tego słodziaka Liamowi. 
- Tak ten jej na pewno się spodoba.
Odwiedziliśmy jeszcze zoologiczny i ze wszystkimi rzeczami wróciliśmy do domu. Piesek spał na moich rękach. 
- Wróciliśmy.- powiedział Liam jak tylko weszliśmy.
W przedpokoju pojawiła się Tess, a po chwili Niall z Monicą. 
- Jak rozprawa?- zapytała przyjaciółka, a ja szeroko się uśmiechnęłam.
- Tess zostaje z nami.- odpowiedziałam.- Mamy coś dla ciebie.- stwierdziłam kucając.
Jej szare oczka zaświeciły się radośnie kiedy podałam jej szczeniaka. 

Chłopaki musieli już jechać, przyjechali na parę dni. Było mi smutno. Leżałam na łóżku, najpierw usłyszałam skamlenie Śpiocha- bo tak się nazywał piesek Tess- a po chwili płacz dziewczynki. Zerwałam się z łóżka i zbiegłam na dół. Moja mała siedziała na podłodze i płakała.
- Kochanie co się stało?- zapytałam pojawiając się obok niej.
- Wywaliłam się.
- Coś cię boli?
- Rączka.
Ubrałam siebie i Tess i pojechałyśmy do szpitala. Zabrali ją na prześwietlenie. Pięć minut później zawołał mnie lekarz.
- Ręka jest połamana, musimy wsadzić ją w gips.- powiedział.
- Jak trzeba to trzeba.- stwierdziłam.
Na lewą rączkę założyli jej gips, w nagrodę, że była taka dzielna pojechałyśmy na lody. 


Jakoś mi ten nie wyszedł. Przepraszam. Mile widziane komentarze i do następnego.

12 komentarzy:

  1. oooj biedna Tess. Nie fajnie. Dobra nie mam weny na komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszedł Ci wyszedł. Jejku biedna Tess, ale dobrze że zostaje z nimi, uuf:) Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny !!! :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że Tess zostaję z Cassidy i Liam'em.
    Rozdział cudowny.
    Czekam na nn i zapraszam na nowego bloga z opowiadaniem. Mam nadzieję, że się spodoba. Na razie jest tylko prolog.

    http://more-than-this-friends.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. gadasz głupoty, oczywiście że ci wyszedł, nie mogę się już doczekać nexta. Kama.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie i zachęcam do komentowania :


    http://two-bff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. jak dla mnie trochę za krótki, ale dość fajny, nie wiem co ty od niego chcesz, czekam z niecierpliwością na następny rozdział : D Lilianna

    OdpowiedzUsuń
  8. wiedziałam, że inaczej nie będzie, Tess musiała zostać z nimi, mam nadzieje, że szybko pojawi się następna cześć, chociaż pewnie i tak jej nie przeczytam w tym tygodniu bo mam zawalony cały tydzień sprawdzianami, ale jak zawsze w weekend nadrobię zaległości : > Ola

    OdpowiedzUsuń
  9. dawno już nic nie dodawałaś, szkoda bo piszesz naprawdę cudowne opowiadanie : < Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny :D Czekam na nexta <3333

    http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/

    Xoxo :******
    Mrs.Horanowa ♥

    OdpowiedzUsuń